Friday, July 18, 2025

Za drzwiami

 Zima...

Jedno z jej oblicz to ludzie cierpiący głód, chłód i niedostatek.

Kilka razy wspominałem na blogu swoje wrażenia ze spotkań z takimi osobami w ramach mojej działalność w Stowarzyszeniu Św Wincentego...

Ostatnia niedziela - urządziliśmy w kościele zbiórkę pieniędzy - na trzech mszach zebraliśmy około A$1,400.
Dużo :)
Kiedyś zbieraliśmy więcej, ale kto teraz przynosi gotówkę do kościoła?
Oczywiście zapewniliśmy możliwość dotacji przez internet.

W zeszłym tygodniu odwiedziłem wraz z kolegą jedną osobę, która prosiła o pomoc.
To znaczy... nie odwiedziłem.
Podczas wstępnej rozmowy telefonicznej klientka poprosiła żeby zostawić vouchery na żywność w jej skrzynce pocztowej bo ona musi pojechać z synem na pływalnię.
Zgodziliśmy się, zostawiliśmy vouchery, wieczorem mój partner telefonicznie upewnił się, że klientka vouchery znalazła.

Na zebraniu Stowarzyszenia wywiązała się dyskusja na ten temat - czy nalegać aby pomoc była przekazywana osobiście, z ręki do ręki?

Przypomniały mi się dawne czasy - normą było, że klienci zapraszali nas do domu,  prosili żeby usiąść,  opowiadali o swoich problemach.
Czasy Covidu zdecydowanie to przerwały i stare czasy już nie wróciły.

Przypominam sobie ostatnie 3 wizyty - wszystkie na progu drzwi.
W dwóch przypadkach konkretne powody - w środku jest psychicznie niezrównoważony syn - może was pobić.
W trzecim przypadku... bez powodu.

To staje się normą,   w ciągu ostatniego roku chyba tylko dwa razy klientki zaprosiły nas do środka, nawet zaoferowały kawę/herbatę - podziękowaliśmy.

Rozumiem to - z praktycznego punktu widzenia te wizyty niczego nie zmieniały, ale było w nich coś... ludzkiego.
Wygląda na to, że tego teraz nikt nie potrzebuje.

Miła migawka z restauracyjki w mojej okolicy...


Dla potrzebujących - 5 darmowych posiłków dzisiaj...

No comments:

Post a Comment