Kilka ostatnich wpisów poświęciłem przyjemnej stronie życia - imprezy kulturalne, handel nieruchomościami, zakupy.
Wypada wspomnieć o szarej stronie rzeczywistości - we wtorek mieliśmy zebranie naszego zespołu Stowarzyszenia św Wincentego...
Pierwszy temat - zarząd Stowarzyszenia poinformował nas, że sytuacja finansowa nieco się pogorszyła w związku z czym powinniśmy być oszczędniejsi w naszej pomocy.
Drugi temat - niektórzy z naszych "klientów" są nadmiernie roszczeniowi, oczekują regularnego wsparcia niezależnie od okoliczności. W ostatnim miesiącu były dwa przypadki, w których klientki zachowały się niegrzecznie.
Wczoraj - czwartek - 2 wezwania.
Obie wizyty całkiem miłe.
Inna sprawa, że nie przepytywałem klientek dlaczego proszą o pomoc.
Z drugiej strony - pomoc raczej skromna - vouchery na żywność wartości A$80 - poprzednia pomoc miała miejsce 3 miesiące temu.
Sądzę, że w obu przypadkach, klientki nie cierpiały głodu.
Dlaczego prosiły o pomoc?
Skoro dają to trzeba brać?
Pewnie tak.
Zastanowiłem się chwilę nad profilem rasowym osób proszących nas o pomoc.
Nie ma żadnej Polki ani Polaka :)
Właściwie to nie ma nikogo z byłego Demoludu.
Nie ma Chińczyków ani Wietnamczyków.
Wyjaśnienie jest zapewne dość proste - to są migranci i dzieci migrantów, którzy przyjechali tutaj żeby sobie polepszyć życie.
Wrócę do tytułu wpisu - święci - nie-święci...
W poniedziałek była rocznica śmierci twórcy naszego Stowarzyszenia - Fryderyka Ozanam - KLIK.
Zastanowiłem się nad jego życiorysem - jaki porządny człowiek - porządna rodzina, uregulowany bieg życia - studia, małżeństwo, dziecko.
Niestety śmierć w młodym wieku.
W 1997 roku papież Jan Paweł II nadał mu tytuł błogosławionego.
Na naszych spotkaniach wzdychamy do Boga, żeby nasz patron został świętym.
Ja za bardzo nie wzdycham -
- po pierwsze nie rozumiem religijnego uzasadnienia takich wyróżnień,
- po drugie - o ile mi wiadomo, decydującym argumentem są cuda a tu mam jeszcze więcej zastrzeżeń.
Ostatnio zrobiło się głośno o kanonizacji Carlo Acutis - KLIK - młodego influencera, który propagował w internecie cuda.
Logiczne - kto promuje cuda ten zyska cudowną promocję
Fryderyk Ozanam tylko i po prostu pomagał ubogim i zachęcił swoich znajomych żeby do niego dołączyli.
Ale błysnęła mi iskra nadziej - z życiorysu F. Ozanama dowiedziałem się, że był przyjacielem A. Ampera - KLIK - tak, tego Ampera, który daje siłę wszystkim sieciom elektrycznym.
To jest dopiero CUD :)
Muzyczna strona dnia - wczoraj były 90 urodziny kompozytora Arvo Part - KLIK.
W związku z tym jego muzyka towarzyszyła mi podczas jazdy na poranne zakupy,
Oczywiście Spiegel in Spiegel (Lustro w lustrze) - nieskończone odbicie - KLIK.
Cud, że zdołałem coś kupić.
A więc jednak - CUD!
A z jakich krajów migranci? Nie się zawsze wydawało, że do Australii bardzo trudno jest emigrować
ReplyDelete