Wprawdzie to już wtorek, ale urodziny wcale nie były w poniedziałek więc chyba wszystko się zgadza.
Wczoraj mieliśmy w naszym stanie Wiktoria dzień wolny od pracy - Queen's Birthday.
Urodziny Królowej?
Której?
Bo obecna, Elżbieta II, ma urodziny 21 kwietnia.
Historia...
Zaraz po przypłynięciu II Floty do Australii w 1788 roku, jej dowódca, kapitan Phillip, zarządził, że nowa kolonia będzie obchodzić urodziny aktualnego monarchy jako dzień świąteczny.
Wtedy był to Jerzy III, urodziny - 4 czerwca.
Ta tradycja trwała aż do śmierci króla Jerzego V w 1936 roku, kiedy to uznano, że kraj wymaga jakiegoś wyższego porządku z tymi świętami i ustalono, że urodziny monarchy będzie się celebrować w 2. poniedziałek czerwca.
Połowa czerwca, to pogodowo bardzo kiepski czas.
Ponieważ w Australii od 1 czerwca mamy oficjalnie zimę więc fanatycy narciarstwa wymyślili, że Queen's Birthday to jest oficjalny początek sezonu narciarskiego w Australii.
Osobiście przez wiele lat bardzo intensywnie uprawiałem narciarstwo i może właśnie dlatego nie celebrowałem oficjalnego początku sezonu, bo... zazwyczaj nie było śniegu.
To jednak nie przeszkadzało fanatykom, a może nawet pomagało, bo nie jeżdżąc na nartach mogli zachować więcej energii na celebrowanie.
Jednak w połowie czerwca, w górach czuje się już śnieg.
Nasza córka organizuje regularnie obchody najkrótszego dnia roku (Winter Solstice).
Przed laty w tym dniu trafiłem na taki raj...
W tym roku śnieg niezbyt dopisał, ale też w związku z restrykcjami narciarze z Melbourne, a to oni stanowią dominującą grupę, nie mogli pojechać na żadne celebracje.
W tej sytuacji spojrzałem na źródło całego zamieszania - pałac królewski w Windsorze..
Otóż w 2. sobotę czerwca armia brytyjska celebruje Trooping the Colours - dosłownie: szturmowanie koloru, praktycznie: wdrożenie żołnierzy do automatycznego rozpoznania kolorów ich oddziału, żeby w sytuacji krytycznej wiedzieli dokąd uciekać, gdzie się zbierać - KLIK.
W tym roku, ze względu na restrykcje, nasza Królowa nie mogła obchodzić tego święta jak zwykle, w dużym rodzinnym gronie. Na dodatek od kilku miesięcy jest wdową.
Co pozostało - samotne kobiety ( a gdzie podział się książe Karol??? ) zmagające się z niebezpiecznym narzędziem - KLIK.
Chociaz nieraz pisales o sniegu w Australii to nadal za kazdym razem ten fakt mnie zdumiewa - snieg jakos nie kojarzy sie z Australia. A tymczasem mozna go spotkac nawet w Afryce.
ReplyDeleteOceniajac wedlug naszego upalnego lata to nasz snieg i mroz, jesli go mamy w zimie, tez zdumiewa.
U mnie palmy nie rosna naturalnie, nie ten klimat, ale sa domy ktore sobie posadzily i maja. W lutym mielismy okrutny tydzien bo -20 st mrozu i duze opady sniegu. Pozniej widzialam kolo domu ktory czesto mijam przejezdzajac , ze 12 nowych i mlodych palm im umarlo, stracily wszystkie galazki. Pomyslalam ze duza strata i ze beda pewnie sadzic cos nowego a tu, wyobraz sobie, kazda jedna odzyla, kazda ma nowe liscie i ladnie sobie nadal rosna. Zdumialo mnie to. A nadbrzezne palmy ciagna sie wzdluz Atlantyku prawie do samego Bostonu co tez mnie dziwi ze przetrzymuja tamtejsze zimy. Wszystko to swiadczy jakie niespodzianki klimat potrafi robic.
Zycze wiec by Ci nasypalo troche sniegu, bys mial okazje pojsc na narty.
Poza tym to milo miec odmiane, milo miec 4ry pory roku, ja wiem ze znudzilo by mi sie mieszkac tylko w jednej, jak ma corka na Florydzie.
Klimatyczne zaskoczenia, palmy.
DeletePrzyroda to ogromna siła - czasem coś wyrosnie w nieoczekiwanym miejscu i już nie odpuści, będzie wyrastało co roku.
W Australii tereny przykryte w zimie śniegiem mają powierzchnię chyba 4 razy wiekszą niż Szwajcaria.
Z drugiej strony - Australia jest powierzchniowo porównywalna z Europą. Czyli jest to jednak zjawisko marginalne.
Większość Australijczyków nigdy w zyciu nie dotknie śniegu.
U mnie w Melbourne śnieg nie spadnie... i dobrze.
Na narty też mnie nie kusi, po prostu - to jest wymagający sport, ponad moje możliwości. Pozostają wspomnienia.
Pozdrawiam.
Jestem zdziwiona.
ReplyDeleteAustralijska zima- nigdy nie slyszalam, ze i u Was snieg bywa i obchodami urodzin krolowej. Podlegacie angielskiemu monarsze?
O śniegu w Australii napisałe w poprzednim komentarzu.
DeleteDla mnie najcudowniejsze doświadczenie to jazda na nartach w głębokim sniegu przez eukaliptusowy las a nad głową trzepocą i skrzeczą kolorowe papugi.
Tak Królowa jest głową naszego państwa. Kilkanaście lat temu mielismy referendum - czy być republiką?
Okazało się, że ilość aktów prawnych, które wymagałyby zmian jest ogromna a co gorsze, nie mamy zaufania, ze nasi politycy zmienią je we właściwy sposób.
Zwolennicy republiki referendum przegrali.
Obecnie mówi się, że nadszedł czas na nowe, ale dopóki panuje ELżbieta II nie będziemy niczego ruszać.
Podległość monarsze jest raczej tylko dekoracyjna. Nie płaciy Anglii żadnych danin, nie dokładamy się do utrzymania królewskiego dworu, chociaz tutaj mam pewne watpliwości.
Natomiast bardzo często zauważam, że nasi czołowi politycy bardzo często jakby pytali Londyn o aprobatę swoich poczynań.
Obecnie, z okazji szczytu G7, nasz premier pojechał do Anglii. Efektem jest umowa o bezcłowym handlu
Czyli jestescie w interesach i politycznie bardzo mocno z Anglia powiazani.
DeleteCzasami żałuję, że śnieg nie pada w mieście, bo trochę tęsknię w Australii za polskim śniegiem. Taki sentyment z dzieciństwa.
ReplyDeleteNa Witer Solstice powinniśmy obchodzić Boże narodzenie- w sumie jest to to samo święto, tradyjce i ,,mentalność''- odrodzenie przyrody, nadzieja na lepszy (cieplejszy) czas itd.