Sunday, June 27, 2021

Niedzielny brak śmierci

Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się z zagłady żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość jest nieśmiertelna.
Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.

Księga Mądrości 1:13-5, 2:23-24.

Nieśmiertelność jakoś nigdy nie była dla mnie atrakcyjna.

Może nigdy nie byłem aż tak do końca szczęśliwy żeby chcieć przedłużać to w nieskończoność.
Nie znam przyczyny i nie chcę jej badać.

Dlatego zaskoczyło mnie dzisiejsze pierwsze czytanie liturgiczne, zaskoczyło na tyle, że zignoruję w tym wpisie Ewangelię mimo, że w niej aż dwa cudy Jezusa.

Dla równowagi włączyłem radio - Beethoven, Uwertura Egmont - KLIK.
Słuchałem dość uważnie i wyznam, że już w dość wczesnych fazach utworu zauważałem zwiastuny końca, ale nie słyszałem w nich diabelskiej zawiści.
I wreszczie koniec - dokładnie tam gdzie powinien być.
To jest przewaga sztuki nad życiem, można tak precyzyjnie skomponować koniec.

W ciągu dnia zastanawiałem się jednak kilka razy nad śmiercią i nieśmiertelnością aż wpadła mi w ręce konkretna statystyka - 

Otóż od początku świata nie umarło prawie 7% ludzi i ten wskaźnik ROŚNIE (patrz Tabela 1) - KLIK.

14 comments:

  1. Dziekuje za poszukiwania i znalezienie danych na ten temat. Zawsze mnie to interesowalo a bylam zbyt leniwa by zrobic osobiscie. Dzieki Twej dociekliwosci wreszcie wiem !
    oj, populacja wzrasta, bedzie jeszcze wieksza a jak to bidna Ziemia zniesie to zagadka. Kazde nastepne pokolenie tylko ja eksploatuje i zatruwa. Inna zagadka jest jak to wczesna spolecznosc musiala sie zmagac by sobie zapewnic wyzywienie a obecnie tylko konsumujemy nie zastanawiajac sie skad przychodzi. I wciaz jest w nadmiarze co widac po ilosci jakiej sklepy musza sie pozbywac. Wiem ze istnieja kraje glodujace, nie zapominam o tym, ale jednak ogolnie podaz i wybor jest oszalamiajacy. A czesto jeszcze grymasimy.
    Imponujacy numer, te 117 bilionow - i pomyslec ze wzielo sie od dwojga ......

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miło mi że zrobiłem coś pożytecznego.
      Populacja-wyzywienie-ZIEMIA - już dawno się dziwię jak to się trzyma.
      Wyjątkowo złości mnie marnotrawstwo, którego można uniknąć - a tego jest wiele.
      Pozdrawiam.

      Delete
  2. Czyli Ksiega Madrosci w danym cytacie mowi o dualizmie. Sa dwie sily. Ta ktora nas stworzyla - Dobro, Milosc... i ta ktora stoi na przekor owej dobrej mocy i jest niszczaca.

    Wierzacy wiedza to. Tak pojmuja, bo nie jestesmy w stanie zaprzeczyc, ze na swiecie dzieja sie dobre i zle rzeczy. Sa ludzie probujacy postepowac sprawiedliwie i tacy , ktorzy mysla o sobie, a sprawiedliwosc to tylko wtedy, kiedy im sluzy. Choc jak sie cos nam do skory dobiera to z reguly wszyscy w takich sytuacjach mysla o sobie i sprawiedliwosci na wlasne kopyto:)
    Problem jak dla mnie jest na innej plaszczyznie. Wszechmoc Boga. Skoro wszechmoc, wszechwszystko... to dlaczego nie wszechmoc w stworzeniu zla? W zaplanowaniu dla nas takiego elementu spektaklu?
    Wierzacy i z tego potrafia wybrnac. Mowia, ze Bog to taka wszechmoc, ktora nie mogla stworzyc zla. Kojarza Boga tylko z ta dobra strona mocy i jezeli zla istnieje to jest glupsza, i tej dobrej nigdy nie poradzi.
    Z drugiej strony... coz to jest owe zlo? Jakby sie tak przyjrzec ludzkim wyborom nie tylko owym dobrym, ale i owym niewlasciwym to owi wybierajacy dokonujac niefajnych wyborow szli w swoich zamierzeniach droga wyboru dobra. Na takie mozliwosci jakie posiadali i jak ow swiat rozumieli, jakie mieli o nim pojecie i wiedze. Co prawda pomijajac czesto innych ludzi na swej drodze, uwazajac ich za malo waznych... no taki psikus w postrzeganiu swiata i swego miejsca w tym swiecie:)

    Nie wiem czy smierc jest zla. Z punktu widzenia wierzacego nie powinna. Bo po niej to tylko polaczenie ze Stworca.
    Kiedy jednak patrze, ze mam Mloda Corke, ktora sobie jeszcze beze mnie nie poradzi, tyle spraw do ogarniecia to ... obawiam sie smierci. :))
    Wole o niej nie myslec, choc mam momenty kiedy o tym mysle:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za obszerną i osobistą odpowiedź.
      Odniosę się tylko do kilku spraw -
      wszechmoc - skoro wszechmoc, to wg mnie stworzyła ona również zło a na dodatek może to zło w każdej chwili zlikwidować. Dlatego między bajki wkładam historie o walce Michała Archanioła z diabłem i apokaliptyczne wojny na koniec świata.
      Troska o los córki - to bardzo osobiste i zahacza o moje doświadczenie. Mieszkałem z matką w innym miescie niż reszta rodziny i matka, od czasu do czasu, przypominała mi - gdybym umarła, to skontaktuj się z państwem S. oni się tobą zaopiekują. Miałem wtedy pewnie 6-8 lat.
      Pozdrawiam.

      Delete
  3. Nieśmiertelność z punktu widzenia tego życia to coś okropnego:-) Kto chciałby przedłużać w nieskończoność swoje problemy? Dawno temu na swoim blogu pisałem nawet o meduzie Turritopsis dohrnii, która podobno żyje wiecznie... Dlatego „wieczność” w wydaniu religijnym czy nawet filozoficznym zawsze ...okraszana jest transcendencją, czyli wymiarem (miejscem, czasem, jakością...), który nie można nawet porównywać z tym nędznym ziemskim padołem. W sumie nic nie stoi na przeszkodzie, by negować istnienie tego typu „nadrzeczywistości”, skoro nie potrafimy dzisiaj nawet udowodnić istnienia ciemnej materii. Obszar niewiedzy jest nieporównywalny z obszarem, który znamy;-)
    A nuż więc:-) Kto wie?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Patrząc na naturę - rosliny, zwierzęta - widzimy całkowitą harmonię zycia i śmierci. To jest takie oczywiste.
      W przypadku człowieka dochodzi jednak element duchowy. Nie mamy pojęcia co to jest, ale jednak widać, że w człowieku "siedzi" coś niespotykanego u zwierząt. Czy to coś może istnieć bez cielesnej powłoki?
      Mnie nurtuje pytanie - po co?
      Nie znajduję odpowiedzi więc dalsze rozważanie jest dla mnie bezprzedmiotowe.

      Delete
    2. "Mnie nurtuje pytanie - po co?"

      Czy to cos moze istniec bez cielesnej powloki?

      No wlasnie. Kiedys sluchalam fizykow kwantowych... ot tak amatorsko- calkiem mozliwe, ze niewiele z tego zrozumialam.
      Oni nawijali wtedy, miedzy innymi, o relacjach laczacych ludzi. O swiecie materii, jak to z punktu kwantowosci(?), kwantow(?) wyglada i filozofowali ( w koncu fizycy to wedlug mnie filozofowie probujacy opisywac ten swiat naukowo), ze jedno co sie "liczy" ( w jaki sposob to sie dla nich liczy (?)- zabij nie wiem) to relacje miedzyludzkie.
      Potem uslyszalam gdzies kiedys niezyjacego juz ksiedza Kaczkowskiego jak zapytany przez dziennikarza: " Co w takim razie jest najwazniejsze w zyciu?", odpowiedzial, ze : "Relacje miedzyludzkie". Ze nie ma chyba nic gorszego jak staniecie w prawdzie i zrobienie zyciowego bilansu : " Tu mam popierniczine te relacje, tam tez... z tym nie gadam, z tamtym sie kloce, ten to dupek...".
      Kwantowcy o tych relacjach nawijali w kontekscie zbierania doswiadczenia ( tutaj podwazyli by niewatpliwie Kaczkowskiego, bo dla nich nie licza sie tylko dobre ludzkie uklady; ot trafil sie osobnik, ktory burzy- miesza, wchodzi w konflikty, ale jakby nie bylo doswiadcza, a to jest chyba istota owch relacji), a w takim ukladzie doswiadczenie jakie zbieramy my moze odbyc sie tylko w powloce cielesnej- tak sobie dokladam, bo inaczej nie potrafie.
      Aby zaistnialy owe relacje musimy byc chyba ludzmi z krwi i kosci:)) Musza nami szarpac hormony. Musimy byc chyba poddawani pod gradobicie rozmaitych ideologii, wierzyc, nie wierzyc w nie... kochac , nienawidziec... poznawac zycie w kazdym jego aspekcie- bol cielesny ( materialny), przyjemnosc. Do tego moga dochodzic doswiadczenia transcendentne, duchowe.
      Konsekwencja wyboru owocu z drzewa poznania dobra i zla. No wiec poznajemy, doswiadczamy, zbieramy ow owoc:))
      To tylko takie moje luznie wnioski.

      Delete
    3. "Mnie nurtuje pytanie - po co?"
      Od tego pytania zaczęła się filozofia;-)

      Delete
    4. @Ania - "relacje... Musza nami szarpac hormony. Musimy byc chyba poddawani pod gradobicie rozmaitych ideologii, wierzyc, nie wierzyc w nie... kochac , nienawidziec... poznawac zycie w kazdym jego aspekcie- bol cielesny ( materialny), przyjemnosc."
      A mnie się wydaje, że ponad 70% ludzi na tym świecie budzi się co rano do dnia wypełnionego pracą albo poszukiwaniem czegoś do zjedzenia i ich relacje są tez temu podporządkowane.
      Pozdrawiam.

      Delete
    5. @Ceramik - dziękuję za niezasłużony komplement.

      Delete
    6. @ Lech

      Niech beda podporzadkowane owe relacje walce o byt, ale czuja ci ludzie- nieprawdaz? Zakochuja sie, w miedzy czasie rozwodza - przezywaja to zycie... rodza sie im dzieci ( doznaja chyba zwiazanych z tym doswiadczen(?), tworza relacje (?)). Ktos umiera, ktos odchodzi, ktos rani; ktos wyciaga pomocna dlon. Chodza do szkol nazwiazuja znajomosci, przyjaznie, ale tez i trujace ich relacje... ot samo zycie.

      Jestesmy chodzacymi ksiegami zycia. Im ktos straszy tym bardziej zapisany przezyciami i zwiazanymi z tym relacjami... czasami az po brzegi. Na co to? A kto Sile Wyzszej zabroni?

      Delete
    7. "A kto Sile Wyzszej zabroni?"
      Bardzo dobre podsumowanie tych rozważań -
      Bóg się bawi :)

      Delete
    8. Calkiem mozliwe:)
      Kiedys z ksiedzem o cierpieniu dyskutowalismy, ze dlaczego tak jest to urzadzone.
      On wszedl oczywiscie w dyskurs o tajemnicy zbawienia . A jezeli tajemnicy to ... jeden Bog tylko wie, dlaczego.
      Dlaczegoz nie moglby sie bawic? Wszak Jezus nie chodzi z posepnym obliczem, cieknacymi stygmatami i nie lajal wszystkich na prawo i lewo. Bawil sie tez, chociazby na weselu w Kanie Galilejskiej. Nie byl pustelnikiem jedzacym korzonki. Lubil sobie chlop z ludzmi pobyc.

      Delete
  4. Tu mamy podobnie, też uważam, że nieśmiertelność jest mało atrakcyjna, bo człowiek się zawsze starzeje, a nigdy nie młodnieje.

    ReplyDelete