Monday, March 21, 2022

Niedzielne oddalenie

 W tym samym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».

I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: "Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?" Lecz on mu odpowiedział: "Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć"».

Ewangelia św Łukasza 13 1-9

Początek tej Ewangelii nie jest dla mnie jasny - skąd krew? jakie ofiary?
Poszukiwania w internecie dały raczej kiepskie rezultaty, ale i tak, w obecnej chwili, jedyna krew i ofiary, które przychodzą mi na myśl to ofiary wojny na Ukrainie. Tam też krew najeźdźców miesza się z krwią ofiar. 

W ostatnią niedzielę, jestem przekonany, że wznoszono  modlitwy do Boga zarówno w ukraińskich jak i rosyjskich kościołach.

I co na to Bóg?

Jako agnostyk, mam prostą odpowiedź - nic.
Bóg nas stworzył i pozostawił samych sobie.
Stąd tytułowe oddalenie.

Natomiast modlitwy - mogą pomóc psychicznie osobom modlącym się, niezależnie od tego w jakiej intencji się modlą.

W tę niedzielę, również i my oddaliliśmy się od naszej parafii, mało tego, opuściliśmy nawet niedzielną mszę (ale nadal mamy zamiar dotrzeć na nią na internecie).
Odwiedziliśmy kolejną miejscowość, w której gorączka złota zaowocowała piękną muzyką.
W styczniu było to Clunes - KLIK, tym razem - Castlemaine, ale o tym napiszę inny razem.

7 comments:

  1. Osobiście, nie bez ironii, uwielbiam tę groźbę: „jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Ona idealnie pasuje do idei Bożego Miłosierdzia. Od małego bałem się gróźb. Dziś się nie boję, ale szacunku dla grożącego we mnie nikt nie wzbudzi.

    Papież Franciszek też podobno się modli i właśnie z powodu Ukrainy coraz więcej wierzących ma o te modlitwy pretensje. Nie dość wyraźnie potępiają Rosjan.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Widzę dwa aspekty tej sprawy.
      Pierwszy, oczywisty - groźba.
      Nie dziwi mnie to, rolą religii było narzucenie ludziom moralności, sposobu zachowania. Groźba to skuteczna metoda.
      Drugi aspekt jest dla mnie ciekawszy.
      Wydarzyło się nieszczęście i miejscowa społeczność uważa, że to kara boża. Odpowiedź Jezusa potwierdza moją uwagę - Bóg nie reaguje tu, na ziemi, na nasze zachowania.
      Oczywiście w Biblii roi się od opisu kar bożych zesłanych na ten świat. To konieczne żeby te umoralniające groźby miały jakąś moc.
      Istotna dla mnie jest nauka dla słuchaczy Jezusa - nie plotkujcie na temat domniemanych kar, które spotkały innych, zastanówcie się nad swoim zachowaniem.

      Delete
  2. W czasach wojen i innych okropności wielu ludzi straciło wiarę...
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Możliwe.
      Z drugiej strony wiara pomaga wielu osobom jakoś złagodzić osobistą tragedię i ból.

      Delete
  3. Uważam podobnie jak Jotka....
    I jeszcze....
    Nigdy nie rozumiałam i pewnie nie zrozumiem dlaczego zabijało się i zabija z imieniem Boga na ustach...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zabójstwa w imię boże.
      Motywacja religijna ma bardzo dużą moc.
      Natomiast to kto i w jakim celu ją wykorzystuje, to już badzo ludzka sprawa.

      Delete
  4. No właśnie... Do agnostycyzmu przekonuje mnie też "ludzki" obraz i antropomorfizowanie Boga... Każdy tu "skrobie swoją rzepkę" I potem wychodzą cudactwa... Później świetnie wykorzystują to ateiści;-)
    Jedyni, którzy według mnie jakoś to potrafili "obejść" to tzw teolodzy negatywni (apofatyczni), zresztą bardzo blisko agnostycyzmu. Podkreślając niewspółmierność ludzkich wysiłków poznawczych, próbują nas przekonać o tym, że lepiej mówić jaki Bóg nie jest (formuły przeczące) niż może się komuś "jawić";-)

    ReplyDelete