My mother is as close to me, and as hidden from me, as my own face...
Moja matka jest mi tak bliska, i tak ukryta przede mną, jak moja własna twarz.
Spojrzałem w lustro - więc to jestem ja?
Który ja?
Koniec narcyzmu.
Wstępny cytat pochodzi z mojej ostatniej lektury - Unfinished Woman (Niedokończona Kobieta)...
Autorka - Robyn Davidson - Australijka, która zdobyła sławę dzięki swojej wyprawie z wielbłądami przez pustynie Australii do Oceanu Indyjskiego.
Niedokończona kobieta?
W tym momencie pora wspomnieć matkę Robyn, tę wymienioną we wstępnym cytacie.
Na pierwszych stronach książki Robyn wspomina jak to któregoś dnia coś ją naszło i zamiast ubrać się do szkoły w przepisowy mundurek, założyła tiulową sukienkę i złote pantofelki, które dostała od matki na jakąś imprezę.
- Chyba nie zamierzasz tak iść do szkoły - zauważyła matka.
- A właśnie zmierzam - odpowiedziała prowokacyjnie Robyn.
- Ale chyba pocałujesz mnie przed wyjściem?
- Nie - odpowiedziała Robyn ze złością i trzasnęła drzwiami.
Gdy za kilka godzin wróciła ze szkoły, zauważyła przed domem ambulans i sporo ludzi, weszła do środka - jej matka powiesiła się kilka godzin wcześniej
Szok, wyrzuty sumienia?
Nie.
Robyn w piękny sposób snuje refleksje na temat naszej pamięci, jej względności, zawodności.
Być może jest to jednak zasłona dymna, może instynktowna obrona przed krzywdą jaką nasza pamięć mogłaby nam wyrządzić?
Wydaje mi się, że odnosi się to również do dalszych stron książki.
Niezwykle burzliwe życie po opuszczeniu w wieku 18 lat rodzinnego domu.
Kilka lat egzystencji w najbardziej podejrzanych i niebezpiecznych miejscach w Sydney.
Odnosiłem wrażenie, że Robyn pisze nie o sobie lecz o jakiejś innej, zupełnie jej obojętnej osobie.
Ciekawiła mnie oczywiście relacja o związku z Salmanem Rushdie, wspominałem o tym zaledwie 2 miesiące temu - KLIK.
Robyn wspomina mimochodem, że podczas pobytu w Londynie, poznała mężczyznę, zakochała się w nim z wzajemnością i spędzili razem cudowne dwa lata.
Uważam to za słuszne i bardzo taktowne posunięcie.
Równie obojętnie wspomina swoją wędrówkę z wielbłądami.
Według mnie istotne jest wspomnienie z ostatnich miesięcy życia matki Robyn.
Cierpiała głęboką depresję, któregoś dnia wróciła z wizyty u psychologa.
Beznamiętnie relacjonowała: doktor powiedział mi - powinnaś być szczęśliwa, masz kochającego męża, cudowne dzieci, dom - powinnaś być szczęśliwa.
Niedokończona kobieta - nachodzi mnie nieco perwersyjna refleksja - dokończona kobieta - kobieta, która musi być być szczęśliwa.
P.S. W mediach roi się od wywiadów z Robyn, w kilku wspomniano tę wizytę u psychiatry. Mam nadzieję, że obecni psychologowie nie są takimi mizoginistami - komentuje dziennikarka.
Mogę zapewnić ją, że nie.
Sporo lat temu byłem u psycholożki, powiedziała mi dokładnie to samo - czyli wszystkie płcie traktowane są obecnie jednakowo.
Zjawisko samobójczej śmierci chyba nadal jest dla psychologów zagadka...depresja niby jest leczona, ale owo leczenie nie na wszystkich działa.
ReplyDeleteObejrzałam niedawno film Niedokończone życie, tematyka inna, ale równie ciekawy psychologicznie.
Samobójstwo - temat zupełnie mi nieznany. Mogę zrozumieć ludzi i sytuacje, które doprowadzają do samobójczych myśli, ale medyczna i psychologiczna/psychiatryczna strona zagadnienia są mi całkiem obce.
DeletePrzedziwne... Moja siostra która była osobą niezwykle inteligentną i wykładała na wydziale psychologii na UW i w WSPS miała bardzo duże kłopoty z samą sobą często mi mówiła że jest o krok od odebrania sobie życia. Przerażała mnie tymi stwierdzeniami. Nie rozumiałam jak to jest ze psycholog nie może sobie pomóc i wytłumaczyć.
ReplyDeleteOdeszła bo przegrała z nowotworem.
/przepraszam że tak bardzo osobiście napisalam/
Stokrotka
Przykro mi Stokrotko, że przywołałem takie smutne wspomnienia, dziękuję że podzieliłaś się nimi ze mną.
DeletePozdrawiam.
Ciekawa osoba, ciekawa książka, może przeczytam.
ReplyDeleteNie wiem czy to wyrzuty sumienia czy coś innego, ale jej sposób życia to tak jakby wymierzyła sobie karę, czy może żyła niebezpiecznie, tak na całego, w taki ciężki, trudny sposób.
A psycholog, który człowiekowi z depresją mówi że nie rozumie, bo przecież ona ma dobre życie,… to beznadziejny psycholog.
Troche namieszałam w drugim paragrafie, bo psycholog nie powiedział że nie rozumie, tylko powiedział jeszcze gorzej “że powinna być szczęśliwa, bo ma…” jak można człowiekowi z depresją powiedzieć że powinien być szczęśliwy ?
DeletePodobne pytanie nurtowało mnie podczas czytania tej książki - czy ta nadaktywność to reakcja na traumę z dzieciństwa, próba zagłuszenia poczucia winy?
DeleteRobyn stara się przekonać czytelnika, a może samą siebie, że nie.
Jak wspomniałem, książka zrobiła na mnie duże wrażenie, ale raczej tylko w sferze rozważań o pamięci, jeśli chodzi o fakty to były dość bezładnie pomieszane, może celowo?
W mediach sporo wywiadów z Robyn, ale niczego nie wyjaśniają.
Psycholog narzucający pozytywne myślenie - jak wspomniałem, ja uzyskałem dokładnie taką samą poradę, widocznie australijscy psychologowie są tak nauczeni.
W moim przypadku wizyta u psychologa to był raczej kaprys, jak usłyszałem te słowa to chciało mi się śmiać - ty gamoniu - pomyślałem - przecież mój lekarz domowy właśnie dlatego mnie tu skierował - powinienem być kompletnie usatysfakcjonowany, a nie jestem.
Hmmm... A ja bym się zatrzymał na czymś innym. Może "Niedokończona kobieta" wiąże się bezpośrednio z samobójstwem matki? W pewnym sensie - samobójstwo, gdy jest się odpowiedzialnym za czyjeś dzieciństwo jest aktem egoizmu. A wynikiem tego może być czyjeś "niedokończone" życie.
ReplyDeleteKsiążki nie czytałem. To zupełnie luźna refleksja. Wiem, że nie jest dzisiaj modne patrzenie na swoje życie jako na pewne zadanie (również). Ale podstawowym problemem dla nas jest ...bycie szczęśliwym;-)
Zgoda - pół na pół :)
ReplyDeleteKto jest bardziej niedokończony?
Robyn czy jej matka?
Matka, nie dotrwała aby wychować swoje córki.
Robyn - nie założyła żadnego trwałego związku ani rodziny.
Czy samobójstwo jest aktem egoizmu?
Bardzo skrajny pogląd, widzę je raczej jako akt bezradności, beznadziei.
Pozdrawiam.
Rodzajem samobójstw zajmuje się również socjologia...
ReplyDeleteMłot
Na mój rozum socjologia zajmuje się zjawiskami występującymi często, widocznie samobójstwo stało się tak powszechne.
DeleteCzęste, to nie znaczy "powszechne". Socjologia zajmuje się samobójstwem jako zjawiskiem patologii społecznej od dość dawna. Wczesne publikacje na ten temat pojawiają się w latach 1930.
Delete