Tuesday, December 26, 2023

Świąteczne pomieszanie

 Ta ostatnia niedziela...

Jak to właściwie było?
Adwent czy Święta?
Czy Wigilia może być w niedzielę?
A Boże Narodzenie w poniedziałek?
Przecież wiadomo, że świąteczny poniedziałek to Śmigus Dyngus!

Miotani tak sprzecznymi uczuciami poprzestaliśmy na bardzo wątłej choince...

..i z pewnym niepokojem oczekiwaliśmy gości.

Nie zawiedli chociaż przybyli na raty, najpierw syn z trójką dzieciaków.
Te zaczęły relacjonować przebieg kilkudniowego obozu młodzieżowego - jazda konna, liczne tory przeszkód a w czasie wolnym śpiewo-tańce.
Zupełnie rozbroił mnie ten utwór - KLIK - na dodatek nasze wnuczki wzbogacały śpiew zupełnie absurdalnymi figurami tanecznymi.
Exodus z Egiptu - to wpisało się w tak paradoksalny sposób w moje ostatnie rozterki związane z relacją Biblii do aktualnej sytuacji w Gazie, że mogłem się już tylko śmiać.

Za godzinę dojechała synowa z naszym najstarszym wnukiem, który się spóźnił gdyż musiał wypełnić obowiązki w swojej wakacyjnej pracy w barze i to daleko od Melbourne.

W związku z tym kolacja wigilijna była mocno pokręcona a my, w tym zamieszaniu, zapomnieliśmy podać jednej potrawy.
Tak więc nie mogę się doliczyć czy ilość potraw była parzysta czy nieparzysta?

W poniedziałek odwiedziliśmy córkę i jej rodzinę na świąteczny lunch.
Powinien być obiad, ale nasza wnuczka, tuż po północy wylatuje do Europy na narty więc trudno żeby było normalnie. 
Jedynie świąteczna świeca zachowała spokój...

Po luncho-obiedzie wyszliśmy do samochodu.
Padał deszcz - a więc jednak śmigus!

Na ulicy pustki z czego skorzystał Mikołaj na sąsiedniej posesji i niczym się nie krępując sikał cieniutkim strumykiem...


***

22 comments:

  1. Faktycznie bradzo obfitujący w wydarzenia ten świąteczny czas.
    Wesołych Świąt!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeszcze w sumie zapomniałam dodać, że i u mnie święta były ,,dziwne'', bo ''kolację wigilijną'' spędziłam na lotnisku, jedząc burgera, bo mój facet wylatywał do Polski, a potem odbyłam iście wigilijną tułaczkę po ulicach Sydney wracając z lotniska do domu, w największą ulewę tego tygodnia. Egipskie plagi przybyły nie w tym czasie, co powinny.

      Delete
    2. Wigilia w ulewnym deszczu na ulicach wielkiego miasta - aż się prosi o jakąś nastrojową opowieść.
      Życzę szczęścia w Nowym Roku.

      Delete
  2. A więc... działo się...
    Pięknych Świąt Lechu dla Ciebie I Twoich Najbliższych.
    Stokrotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję bardzo i wzajemnie -
      po pierwsze żeby zdrowie wróciło do porządku, a na wszystkie inne okoliczności - uśmiechu i pogody ducha.

      Delete
  3. Choinka nieduża, ale prezentów pod nią sporo 😊

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj tak - św Mikołaj nieźle się napracował - dzieciaki miały radochę, dorośli też.

      Delete
  4. Takie drobne prezenciki, wszystko osobno pakowane bardzo mnie rozczulają, choineczka w sam raz!
    Czasami świąteczne zwariowanie jest po to, by później wszyscy mieli wspaniałe wspomnienia...
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak jest, powtarza się co rok i nigdy się nie znudzi.

      Delete
  5. Mnie sie zdawalo ze Smigus-Dyngus to wydarzenie Wielkanocne........
    U nas juz drugi rok mamy mniejsza i skromniejsza choinke, ozdobiona nierozbijalnymi bankami - ze wzgledu na kota. Przy okazji mniej roboty dla mnie :)
    Nasi goscie odlatuja w sobote a Swiateczne spotkanie spedzamy dosc spokojnie tym bardziej ze w tym roku nie przybyli wnuki wiec mamy cisze i dobrowolnosc w wyborze zajec.
    Ladnie spedziliscie swoje Swieta bo nie ma jak w rodzinnym gronie.
    Zycze wszystkiego najlepszego w Nowym Roku , z dobrym zdrowiem na czele.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Śmigus Dyngus - absolutnie - to JEST Wielkanocna tradycja a ja to wmieszałem we wpis o zamieszaniu żeby gorzej namieszać :)
      Życzę pomyślnego Nowego Roku.

      Delete
  6. Przemieszkuję w rezerwacie. Choinek ci u mnie dostatek. Żywe, pachnące drzewa cieszą oczy.
    Jak sięgam pamięcią, to szopka w naszym domu była nieodzownym symbolem Świąt.
    Może czas na powrót do prawdziwej tradycji i zajrzeć na strych?
    Młot




    ReplyDelete
    Replies
    1. Rezerwat, tradycje...
      U mnie to wszystko mocno poszarpane a teraz nie czas i miejsce żeby coś konsolidować.

      Delete
  7. Konsolidowanie...
    Ja to rozumiem jako zjednoczenie się(np. rodziny) we wspólnym działaniu itede...
    jak nie teraz, to kiedy? Ograniczyłem się tylko do Świąt, wtedy najstarszy w rodzinie ma szansę ogarnąć całą (?) rodzinkę w jednym miejscu. Kilkanaście osób razem, w zgodzie i pokoju bez względu na zapatrywania. A jeszcze gromada wnuków w różnym wieku-sukcesy, porażki i te życiowe dylematy...
    A potem? Psychiczne podbudowanie i ...aby do wiosny!
    pozdrawiam
    Młot

    ReplyDelete
    Replies
    1. Konsolidowanie obaj rozumiemy w ten sam sposób natomiast w moim przypadku rodzina zamieszkująca zagranicą jest tak rozproszona, że trudno coś tu łączyć.
      Pozytywne w naszym przypadku jest, że mimo tego rozproszenia czujemy do siebie sympatię.
      Właśnie tego pośrednio doświadczamy - za kilka dni nasza wnuczka spędzi kilka dni w Warszawie - gościć będzie ją mój kuzyn, który spotkał ją przelotem jako dziecko, moja kuzynka organizuje z okazji jej pobytu spotkanie rodzinne.
      Miłe kontakty i wspomnienia rodzinne - tylko tyle i aż tyle.

      Delete
    2. To prawda.
      W każdym zakątku świata można spotkać Rodaka. Nas ma odwiedzić kuzyn z Paragwaju, przyszło zaproszenie od rodziny z Australii(!), a bida wygnała krewnych do pracy na Islandię. Ciotka tyra we Francji(15 euro/h), bo ma małą emeryturę... Jedni chcą się dorobić i wrócić, inni deklarują, że zostają-ale kontakt w Święta jest jakiś wyjątkowy...
      Warszawa-stare dzieje, akademiki, Krokodyle, flaki u Flisa i piwko w Sielance...Dom Chłopa i ...Sylwester w parku z tanim winem i ruskim "szampanem"
      Szczęśliwego Nowego Roku!
      Młot

      Delete
    3. Rodacy wszędzie... rzeczywiście, Paragwaj to nieoczekiwane miejsce, Islandia znacznie bliżej i słyszę, że stała się popularna.
      Zaproszenie do Australii - koniecznie przyjąć :)
      Życzę wiele pomyślności w Nowym Roku.

      Delete
  8. Wpiszę się w to pomieszanie życząc poświątecznie zdrowia i pogody ducha. I u mnie choineczka niewielka, za to od dwóch lat, po okresie, kiedy to zbuntowana w ogóle jej nie wyciągałam z zakamarków magazynu mieszczącego się w pudle łóżka, stawiana już 1 grudnia. Prezenty zaś nie pod nią, a pod ogromną choinka u mojej siostry, gdzie spędzamy Wigilię w najbliższym gronie (sześcioosobowym). Wspólna Wigilia, pierwszy dzień spędzony z mamą, a drugiego siostra ze szwagrem lecą do Tajlandii. Jak czytam coraz częściej święta wiążą się z podróżami bliższymi i dalszymi. Kiedyś, przynajmniej w naszym niezwykle tradycyjnym kraju było to nie do pomyślenia. Teraz się zmienia. Pamiętam, jak po raz pierwszy poleciałam na święta do Amsterdamu, to dla mojej mamy był szok, jak można na święta wyjechać. Teraz przyjmuje to spokojniej, a my staramy się jej ten szok dawkować rzadszymi nieobecnościami.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wyjazdy świąteczne za granicę.
      Wydaje mi się, że sytuacja Australii jest specyficzna - grudzień, styczeń to u nas lato, urlopy, wakacje - jedyny okres w którym można wyjechać na dłużej.
      W Europie Święta są we właściwej porze i jednak bardzo nadają się na spędzenie w domu i bliskimi ludźmi.
      Życzę wielu ciekawych wrażeń w Nowym Roku.

      Delete
  9. Dziwnie jest swietowac Boze Narodzenie w srodku lata. Spedzilam raz swieta na Florydzie i tez bylo mi dziwnie, aczkolwiek bardzo podobaly mi sie ozdoby swiateczne i choinki w stylu morskim. Ale zdecydowanie wole w tym czasie miec snieg.

    ReplyDelete