Jakoś tegoroczne liturgie mieszają mi umysł.
2020 to w cyklu liturgicznym jest rok C, dominują Ewangelie wg św Mateusza.
Mateusz Lewita, przedstawiony przez Bułhakowa w Mistrzu i Małgorzacie. Pasja wg św Mateusza to według mnie najlepsza z pasji J.S. Bacha, ale w tym roku jakoś liturgia mi nie pasuje.
No więc w niedzielę... uczestniczyliśmy jak co niedziela w wirtualnej mszy w pobliskim kościele. Potem zadzwoniła znajoma parafianka, że chciałaby przekazać mi dotację na Stowarzyszenie św Wincentego (jestem skarbnikiem). Wziąłem więc kijki i pomaszerowałem. Powietrze było balsamiczne.
Po powrocie i lunchu, jak łatwo zgadnąć, starszy pan zrobił sobie drzemkę. Na wszelki wypadek zostawiłem jednak włączone radio.
Przebudziłem się... w Raju.
Z radia dobiegała dobrze mi znana muzyka fortepianowa J.S. Bacha.
Dobrze mi znana, ale moja świadomość odrzucała wszelkie informacje i skojarzenia - poza muzyką nie istnialo nic.
Po kilku minutach prezenterka przerwała, rozpoznałem utwór, raj się skończył.
To były Wariacje Goldbergowskie J.S. Bacha - Aria i Wariacja 1 - KLIK - uwaga: to wykonanie Glena Goulda, ale ta aria słyszana w raju była lepsza.
Na dowód całkowitego powrotu na ziemię podam parę faktów.
Wariacje napisał J.S. Bach na zamówienie hrabiego Keyserlinga, Niemca z Kurlandii, ambasadora Rosji w Polsce.
Napisał w roku 1741, czyli to było na dworze Augusta III Sasa.
Hrabia Keyserling cierpiał na bezsenność i zatrudnił klawesynistę, urodzonego w Gdańsku, Jana Goldberga, żeby mu grał do snu.
Przebywając w Dreźnie, Keyserling usłyszał o talencie J.S. Bacha i zamówił u niego muzykę dla swojego klawesynisty.
Minęło kilka lat i Keyserling przyłożył się wydatnie do koronacji Stanisława Poniatowskiego na króla Polski i przygotowania gruntu pod rozbiory, szczególnie rosyjski.
Więcej TUTAJ.
Na marginesie przypomnę, że w roku 1747 J.S. Bach napisał Musikalische Opfer dla Fryderyka Wielkiego .
Tak się złożyło, że rozbiorcy Polski i ich ambasadorowie mieli dobry gust muzyczny.