Monday, August 31, 2020

Niedzielny raj

 Jakoś tegoroczne liturgie mieszają mi umysł.

2020 to w cyklu liturgicznym jest rok C, dominują Ewangelie wg św Mateusza.

Mateusz Lewita, przedstawiony przez Bułhakowa w Mistrzu i Małgorzacie. Pasja wg św Mateusza to według mnie najlepsza z pasji J.S. Bacha, ale w tym roku jakoś liturgia mi nie pasuje.

No więc w niedzielę... uczestniczyliśmy jak co niedziela w wirtualnej mszy w pobliskim kościele. Potem zadzwoniła znajoma parafianka, że chciałaby przekazać mi dotację na Stowarzyszenie św Wincentego (jestem skarbnikiem). Wziąłem więc kijki i pomaszerowałem. Powietrze było balsamiczne.

Po powrocie i lunchu, jak łatwo zgadnąć, starszy pan zrobił sobie drzemkę. Na wszelki wypadek zostawiłem jednak włączone radio.

Przebudziłem się... w Raju.

Z radia dobiegała dobrze mi znana muzyka fortepianowa J.S. Bacha.
Dobrze mi znana, ale moja świadomość odrzucała wszelkie informacje i skojarzenia - poza muzyką nie istnialo nic.

Po kilku minutach prezenterka przerwała, rozpoznałem utwór, raj się skończył.

To były Wariacje Goldbergowskie J.S. Bacha - Aria i Wariacja 1 - KLIK - uwaga: to wykonanie Glena Goulda, ale ta aria słyszana w raju była lepsza.

Na dowód całkowitego powrotu na ziemię podam parę faktów.

Wariacje napisał J.S. Bach na zamówienie hrabiego Keyserlinga, Niemca z Kurlandii, ambasadora Rosji w Polsce. 
Napisał w roku 1741, czyli to było na dworze Augusta III Sasa.

Hrabia Keyserling cierpiał na bezsenność i zatrudnił klawesynistę, urodzonego w Gdańsku, Jana Goldberga, żeby mu grał do snu. 
Przebywając w Dreźnie, Keyserling usłyszał o talencie J.S. Bacha i zamówił u niego muzykę dla swojego klawesynisty.

Minęło kilka lat i Keyserling przyłożył się wydatnie do koronacji Stanisława Poniatowskiego na króla Polski i przygotowania gruntu pod rozbiory, szczególnie rosyjski.
Więcej TUTAJ.

Na marginesie przypomnę, że w roku 1747 J.S. Bach napisał Musikalische Opfer dla Fryderyka Wielkiego .

Tak się złożyło, że rozbiorcy Polski i ich ambasadorowie mieli dobry gust muzyczny.

Tuesday, August 25, 2020

Wojna z i o emu

 Emu, jak każdy zapewne wie, to australijska odmiana strusia.

Traktujemy go tutaj na tyle poważnie, że figuruje na australijskim herbie narodowym (ten po prawej :)

Australian Coat of Arms.png
Kopia z wikipedii - Link

Już drugie zdanie tego wpisu może rodzić pytania: rodzaj męski czy nijaki? Ten emu czy to emu?

Słownik języka polskiego, jak struś, czyli stosownie do sytuacji, chowa głowę w piasek - oba rodzaje dopuszczalne.

Zacznę od wojny z a dokładniej - przeciw emu.

Podczas suszy w 1932 roku tysiące emu przywędrowały żyzne tereny na południu Zachodniej Australii i zaczęły pustoszyć tamtejsze farmy zbożowe. Ich ilość przekraczała 20,000. Farmerzy poprosili rząd o interwencję. 

Rząd przysłał wojsko z dwoma karabinami maszynowymi i 10,000 sztuk amunicji. Wojsko otrzymało dodatkowe zadanie - przywieźć 100 skór z ubitych zwierząt, na pióra do wojskowych kapeluszy.

Po kilku dni operacji wojennych i wielu wystrzelonych pociskach efekt był niewielki - kilkanaście sztuk. Komentatorzy stwierdzili, że emu są mistrzami w unikaniu trafień.
Efekt 8 dni kampanii - wystrzelono 2,500 pocisków, zabito około 50 ptaków.

W obliczu negatywnych opinii mediów (odstrzał naszego narodowego symbolu) kampanię odwołano.
Brak danych czy zebrano jakieś pióra do kapeluszy.

Dużo bardziej skuteczne okazały się płoty - patrz poniżej...

.. oraz odstrzał przez prywatnych kontraktorów.

Dokładna relacja TUTAJ.

I przez prawie 90 lat było cicho aż dzisiaj... 

Dzisiaj, w dzienniku telewizyjnym ABC, zaprezentowano jak nazwę naszego symbolu narodowego wymawiają obywatele USA - otóż mówia oni; ii-mu - KLIK.

Australijska wymowa poparta przez brytyjskie słowniki, to i-miu - KLIK.

A wymowa polska?

P.S. Słowo emu pochodzi z arabskiego i zostało przejęte przez Portugalczyków.
Informacja z aborygeńskiej perspektywy TUTAJ.


Sunday, August 23, 2020

Niedzielna zima

 Na szczęście nie na moim podwórku, ale u sąsiadów...

I jeszcze migawka kangurów w akcji... MIG.

A ludzie?
Ostatni raz wychyliłem nos z domu w piątek, głównie po to żeby w pobliskim parku przemaszerować z kijkami prawie godzinę - to był trzeci etap mojego 7-kilometrowego pseudo-maratonu.
Ludzie? Widziałem z daleka.

Teraz czekam aż skończą mi się lekarstwa, bo to zmusi mnie do wyjścia do apteki.

Thursday, August 20, 2020

Wirus daje mi szansę

 Sierpień w stanie Wiktoria to powinna być: hu-hu-ha, nasza zima zła - a tymczasem rozpieszczały nas bardzo łagodne pogody.

Do dzisiaj, bo dzisiaj kamery w pobliskich, 150 km od Melbourne, górach zanotowały...


W najbliższą sobotę miał być rozegrany w Falls Creek międzynarodowy maraton narciarski Kangaroo Hoppet - KLIK.

Oczywiście nie zostanie i to niespodziewanie oznacza szansę dla mnie.

Wyścig przeniesiono w wirtualną rzeczywistość, odbędzie się w formacie do it your way, czyli na rowerze, biegiem lub spacerem, gdzie chcesz, kiedy chcesz. 
Nadal będą do wyboru 3 dystanse - 42 km, 21 km, 7 km, z tym, że ze względu na restrykcje - maksymalny czas spaceru to 1 godzina - można wyścig zrobić na raty.

Czyli - wchodzę do gry...


Konkurencja: 7 km , spacer z kijkami.

Mój poprzedni występ odbył się w 2009 roku, a przedtem bywało tak...

.. albo tak..

A na mecie , tak..

Wyznam, że te wspomnienia milsze mi niż tegoroczna szansa.

Na pocieszenie polecam narciarstwo w Nowej Zelandii w rytmie rosyjskiego rap'a - KLIK
Rosjanie w czarnych strojach.

Monday, August 17, 2020

Niedzielne odroczenie

Staram się umieszczać wpis w każdą niedzielę, ale tym razem za dużo tych rocznic zgromadziło się dzień po dniu więc odroczyłem.

Wspomnę jeszcze jedną, najokrąglejszą, którą przegapiłem - otóż 500 lat temu, 1 sierpnia, urodził się ostatni król dynastii Jagiellonów - Zygmunt II... drugie imię nadano mu zapewne ze względu na dzień urodzenia. 
A co gdyby urodził się dzień wcześniej?
Czy też nadanoby mu imię rzymskiego cezara?

Zygmunt II Juliusz... może wtedy losy dynastii potoczyłyby się inaczej?

Dosyć tego odwlekania, trzeba wyznać prawdę... wczorajsze czytania liturgiczne wywołały w mojej głowie taki zamęt, że nie czułem się na siłach podjąć ten temat.

Saturday, August 15, 2020

100 lat temu

 Cud nad Wisłą.

Sprawdziłem jak to widzieli w Nowym Yorku.

14 sierpnia 1920...

Ach, zapomniałem, przecież 14 sierpnia 1920 roku rozpoczęły się Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii - KLIK. Udział wzięło 29 państw. Oczywiście Australia, ale również dwa nowopowstałe - Estonia i Czechosłowacja (w miejsce Bohemii, która brała udział w poprzednich Olimpiadach).

Angielska Partia Pracy zakazuje pomocy wojennej.

Francja trochę lepiej...

PARIS PRAYERS FOR POLAND..Cardinal asks special petition in all churches.

15 sierpnia...


16 sierpnia...

Russians hoist German flag over Soldau (Działdowo). Say Polish Corridor will be returned to Germany.

… MOVEMENT BEGUN TO OUST PILSUDSKI. Dmowski’s Posen Government Taken steps to mean an open Breach…

Ale również...

A autobusy na Jamajkę kursują według rozkładu...

Przypomina mi się wiersz Cz Miłosza - Piosenka o końcu świata - KLIK.

Friday, August 14, 2020

40 lat temu

14 sierpnia wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej. 

Żądania strajkujących – przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, budowa pomnika ofiar grudnia 1970, podwyżka płacy. Nie były to według mnie wielkie żądania, które mogłyby zaniepokoić władze państwa. Władze nie użyły siły, dyrekcja zakładu zasiadła do stołu i próbowała się targować.

Zaskoczeniem dla mnie było, że w ciągu następnych kilku dni do strajku dołączyło kilkanaście, kilkadziesiąt zakładów, powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. 21 sierpnia reprezentował on już 350 zakładów pracy.
Kalendarium sierpniowych wydarzeń tutaj – KLIK.

Nie potrafię sobie przypomnieć jak odbierałem te wydarzenia – pewnie trochę sceptycznie a trochę z niepokojem – w którymś momencie władza zareaguje siłą.
Zaskoczyło mnie, że mój kolega w pracy mocno zaangażował się w akcję strajkową. W każdy weekend latał do Gdańska.
– Co ty tam robisz – pytałem.
– Wszystko co mi polecą. Odbijam ulotki, przygotowuję posiłki, co tylko wpadnie w ręce.
A co myśli o komitecie strajkowym?
– Wałęsa to prosty robotnik – odpowiadał – na szczęście jest otoczony przez mądrych ludzi i to oni wszystkim kierują.
– Jakich mądrych ludzi?
– Mazowiecki, Geremek.
Nie wzbudzało to we mnie wielkiego zaufania.

W ostatnich dniach sierpnia rząd podpisał porozumienia z 4 głównymi komitetami strajkowymi. Podstawą było 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego – KLIK.
Nie wydały mi się one wielką rewelacją.

Poza tym raziła mnie ostentacja L. Wałęsy – ten długopis, Matka Boska w klapie. W porónaniu z nim minister Jagielski wygladał na męża stanu.
Ważniejsza sprawa – postulaty…
Pierwszy i najważniejszy – wolne, niezależne związki zawodowe – ten postulat miał wymiar polityczny, ale wydało mi się, że to z upływem czasu jakoś się rozmyje.
Postulat 2 – prawo do strajku. To pachniało mi liberum weto.

Dużą ilość postulatów takich jak – wolność słowa, wyprowadzenie kraju z kryzysu, polepszenie warunków pracy służby zdrowia, dobór kadry kierowniczej stosując kryterium kwalifikacji zawodowych, pełne zaopatrzenie rynku w produkty żywnościowe. zapewnienie odpowiedniej ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach, skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania – uznałem za pobożne życzenia.
Kolejne rządy, od wielu lat, zapewniały, że właśnie to robią, dlaczego teraz ma być inaczej?
Patrząc na obecną sytuację w Polsce odnoszę wrażenie , że z postulatów ekonomicznych, spełnił się tylko postulat poprawy zaopatrzenia w żywność.

Kilka postulatów było konkretnych – wprowadzić kartki na mięso i niektóre przetwory – z tym się zgadzałem, skończyć z tą loterią w sklepach.

Ale taki konkretny postulat (nr 14) – obniżyć wiek emerytalny do 50 lat dla kobiet, 55 dla mężczyzn. Ciekaw jestem co o tym myślą obecni obywatele i partie polityczne w Polsce?

Charakterystyczna dla mnie była reakcja jednego z moich szefów – Krzysztofa.
To był urodzony działacz społeczny.
Pamiętałem go jeszcze ze studiów gdzie był członkiem każdej organizacji społecznej. Wyznał mi kiedyś, że jest nawet członkiem ZBoWiD – Związku Bojowników o Wolność i Demokrację – KLIK. Jak to możliwe? Toż to był związek kombatantów II Wojny Światowej a Krzysztof był w moim wieku. Moja matka była ze mną w ciąży podczas kampanii wrześniowej 1939 – odpowiedział.

Nie zdziwiło mnie więc gdy porozumienia sierpniowe dodały mu energii. Skrzyknął wokół siebie starych wyjadaczy związkowych – przecież nam zawsze właśnie o to chodziło.

Pierwszy w PRL niezależny związek zawodowy powstał właśnie w LOCie.
Był to związek zawodowy pilotów (a może personelu latającego). Wtedy było to mocno nagłaśniane, teraz nie mogę znaleźć w internecie żadnej informacji na ten temat.

Przeczytałem statut związku i zmroziło mnie – większość statutu to były przywileje specyficzne dla personelu latającego. To wyraźnie tworzyło nową, uprzywilejowaną, klasę. To była niewielka grupa ludzi, ale ich strajk oznaczał paraliż całej firmy. Z drugiej strony, ponieważ grupa była niewielka to spełnienie ich wymagań nie było dla LOTu zbyt trudne.
A więc znowu – równi i równiejsi – tylko kryteria będą inne – pomyślałem.

Niewątpliwie będący w trakcie załatwiania kontrakt w Kuwejcie miał wpływ na moją sceptyczną ocenę sytuacji. Wiele osób wokół mnie przyjęło zmiany entuzjastycznie.

Tuesday, August 11, 2020

Kaprysy klimatu

 Ani się spostrzegłem a na dobre zagościło u nas słońce.

Wprawdzie temperatury spadają na tyle, że co rana włączamy ogrzewanie, ale gdy dzisiaj w porze południa wyszedłem na spacer, to niedaleko domu miałem tak...



Po powrocie do domu zajrzałem do archiwalnych zdjęć, a tam, 40 lat temu, czyli lato nad polskim morzem (lipiec 1980, Międzywodzie), było tak...


Sunday, August 9, 2020

Niedzielne chodzenie po wodzie

 Dzisiejsze czytanie nieco przypomina mi zeszłoniedzielne.
Tydzień temu było o rozmnożeniu pokarmu, dzisiaj o próbie apostoła Piotra - chodzenie po wodzie.

To było tak: Jezus wysłał apostołów-rybaków łodzią na jezioro, na nocny połów, i przyszedł do nich po wodzie nad ranem.
Na ten widok podnieśli krzyk bo myśleli, że to duch.
Jezus ich upokoił a wtedy Piotr powiedział: jeśli to TY, to każ mi przyjść do siebie po wodzie.
Według mnie jest to wystawianie Boga na próbę bez żadnego istotnego powodu. Jezus zaprasza, Piotr idzie, ale po chwili traci ufność i zaczyna tonąć.

Ta ewangelia to łatwy temat na kazanie - skutki utraty ufności/wiary w Boga.

Podobieństwo do poprzedniej - Jezus oferuje niespodziewaną pomoc wiernym.
Plus wersja anegdotyczna - gdy Piotr zaczął tonąć, Jezus zawołał do niego - idź po palach gamoniu.

Czyli w obu przypadkach sytuacja podobna - cud w sytuacji gdzie wystarczyło trochę przezorności.

Thursday, August 6, 2020

Raport z zamkniętego miasta

Od dzisiaj mamy w Melbourne CZWARTY stopień restrykcji.
Ograniczenia:
- nie wychodzić z domu między 8 wieczorem a 5 rano.
- wychodzić tylko raz dziennie, nie na dłużej niż 1 godzinę, obowiązkowo w masce.
- dozwolone powody wyjścia:
  - do pracy - trzeba mieć świadectwo pracy wydane po 5 sierpnia.
  - zakupy leków i rzeczy niezbędnych,
  - wizyty u lekarza,
  - rekreacja,
  - opieka nad osobami jej potrzebującymi.

Żeby ograniczyć pokusy i możliwości zamknięto wszystkie sklepy z rzeczami i usługami bez których można się obejść. 
Tutaj kryteria są chyba dość płynne gdyż zamknięto zakłady fryzjerskie (po raz pierwszy) oraz ogromne supermarkety z częściami do napraw domowych - są one otwarte tylko dla zerejestrowanych specjalistów.
Z drugiej strony zauważyłem otwarty sklep ze sprzętem ogrodniczym.
Z reklam widzę, że otwarte są sklepy z alkoholem.
Również otwarty był lokalny bank i kiosk i mogłem zagrać w toto-lotka.
- Jak idzie byznes? - spytałem szefowej.
- To nie jest byznes tylko służba dla ludzi - odpowiedziała poważnie.
Działają kawiarnie i restauracje, ale tylko na wynos.

Osobna sprawa to oczywiście nowy atak panicznych zakupów. 
Do tego mamy gwarantowany kryzys z dostawami mięsa gdyż 3 powazniejsze ogniska zachorowań to rzeźnie.

W sumie, z dnia na dzień, straciło zajęcie 250,000 osób.
Rząd przygotował dla nich jakiś pakiet finansowy. Jest już ich już kilka i obawiam się, że niektóre osoby załapią się na kilka, a niektóre na żaden.

Oczywiście jest wiele możliwości załatwienia zakupów przez internet z dostawą do domu.

Rozmiary katastrofy.
Od tygodnia ilość zachorowań w naszym stanie oscyluje między 400 a 700 dziennie. Ilość zgonów 6-12.
To tylko stan Wiktoria, w innych stanach przypadki zachorowań można policzyć na palcach. Nic dziwnego więc, że wszystkie stany pozamykały bardzo szczelnie granice z naszym stanem, zmobilizowano sporo wojska.

Represje.
Bardzo wysokie kary.
Wyjście bez maski $200.
Osoby które złamią nakaz izolacji we własnym domu, wczoraj znaleziono ich ponad 400. kary ponad $5,000. 

Na naszym domowym podwórku - właściwie nic się nie zmieniło, przede wszystkim brak kontaktu z wnukami. Do tego obawa o pracę dzieci i o wpływ izolacji  od towarzystwa na wnuków.

Stowarzyszenie św Wincentego - od dzisiaj zamknięto wszystkie sklepy natomiast my kontynuujemy pomoc dla potrzebujących.
Pomoc bezkontaktowa - telefonicznie wyjaśniamy zakres potrzebnej pomocy i nasze możliwości a następnie dostarczamy vouchery żywnościowe pod drzwi i zabieramy rachunki do zapłacenia.
Inna rzecz, że od marca osoby na różnego rodzaju zasiłkach dostały dodatkowe wypłaty i są na tyle porządne, że ilość wezwań i zakres pomocy spadły do 30%.

Okiem sceptyka - tylko jedno - ilość przypadków śmiertelnych w tym roku w Australii - 247
Ilość śmiertelnych przypadków dla zwykłej grypy - 36.
W tym samym okresie zeszłego roku - 430 plus 300,000 zachorowań
W zeszłym roku NIKT nie stracił pracy z powodu potrzeby izolacji.

Sunday, August 2, 2020

Niedzielne rozdawanie

Dzisiaj jedna z najbardziej znanych Ewangelii, cudowne rozmnożenie chleba i ryb.

Wiele lat temu nasz irlandzki proboszcz powiadomił parafian, że jedzie na urlop i w tym czasie msze będą odprawiać księża z sąsiedniej parafii św Dominika.

- Dominikanie, psy Pańskie, to bardzo oddani i energiczni księża - zauważył. - Dawajcie im wszystkie pieniądze jakich zażądają i nie słuchajcie za bardzo tego co mówią.

Ja jednak posłuchałem a Dominikanin powiedział tak:
- Wyobraźcie to sobie - zgromadzenie setek, może tysięcy ludzi.  Ewangelia wspomina, że to było daleko od osad ludzkich. A zatem ludzie wychodzili z domu na dłużej.
Ponad 2,000 lat temu, czy wyobrażacie żeby w tych czasach, ktoś wybrał się na taką imprezę bez zapasów jedzenia?
Oczywiście, że nie. Każdy miał jakąś wałówkę, zrobiło się późno, ludzie byli głodni, ale w takiej uduchowionej atmosferze każdemu było głupio wyciągać swoje jedzenie i samemu je jeść.
I wtedy Jezus daje przykład - kupuje trochę chleba i kilka ryb, publicznie je dzieli i rozdaje, dzieli się z sąsiadami, zaprasza do udziału.
Tego właśnie było potrzeba - nikt już się nie krępuje, każdy wyciąga swoje zapasy i dzieli się z najbliższymi wiedziąc, że oni zrobią tak samo i dla nikogo nie zabraknie.

Dominikanin popatrzył z rozbawieniem na stropione miny wiernych - nie znacie takiej wersji?
- Zastanówcie się, czy to nie jest zaproszenie człowieka w sfery boskie?
- Nie musisz tylko wypatrywać co ci skapnie z nieba, ale możesz również dawać.

I jeszcze inny punkt widzenia.
2 lata temu opowiedziałem tę historię, w wersji oryginalnej, naszemu wnukowi Ambrożemu.
Ambroży, jako dziecko swojej epoki, zainteresował się kwestiami ekonomii i gospodarki odpadami.
- Dziadzia, czy oni oddali te odpady chłopcu, od którego kupili jedzenie, i czy dostali swoje pieniądze z powrotem?