Na szczęście nie na moim podwórku, ale u sąsiadów...
I jeszcze migawka kangurów w akcji... MIG.
A ludzie?
Ostatni raz wychyliłem nos z domu w piątek, głównie po to żeby w pobliskim parku przemaszerować z kijkami prawie godzinę - to był trzeci etap mojego 7-kilometrowego pseudo-maratonu.
Ludzie? Widziałem z daleka.
Teraz czekam aż skończą mi się lekarstwa, bo to zmusi mnie do wyjścia do apteki.
Bidne kangury :) Wyglada ze troche oslupialy ze zdziwienia.
ReplyDeleteObecnie nie mam na to okazji ale gdy mieszkalam w Polsce ktora to wowczas miala sniezne zimy, bardzo lubilam spacerowac po sniegu, lubilam zasniezone krajobrazy. Podobnie mialam ze spokojnym, letnim deszczem.
Mam troche podobnie - dopoki nie pojade do miasta to z domu widze tu i owdzie spacerowicza, ogrodnika, i to wszystko. Mam wielki spokoj wokol siebie ale dwie uliczki dalej inny swiat.....
Udanych spacerow Lechu, nabieraj jak najwiecej tej zimowej atmosfery - zanim nadejdzie lato.
Zdjęcie kangura to klatka wycięta z video, na filmie prezentował się jakby to nie było nic nadzwyczajnego. Zresztą na zlinkowanym filmie wygląda, że kangury mają dobrą zabawę.
DeletePozdrawiam.
A to ci dopiero...
ReplyDeleteJednak przyszła do Was zima. Przesyłam trochę ciepła ze Szwarcwaldu;-)
Generalnie nie jest to niespodzianka. Bywały lata ze śnieżną zima w górach od połowy czerwca do połowy września.
DeleteDziękuję za przesyłakę ze Szwarcwaldu, rzeczywiście - zabłysło u nas słońce.