Sunday, August 15, 2021

Niedzielna Apokalipsa

 Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni.
Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty; ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię.
Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej Dziecko. I porodziła syna – mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga.
I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: «Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca»

Apokalipsa św Jana 11:19, 12:1-6

To było pierwsze czytanie liturgiczne, przypomnę, że dzisiaj kościół katolicki obchodzi święto Wniebowzięcia Matki Boskiej.

Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że Apokalipsę jeszcze się czyta podczas mszy.
Nie będę się też odnosił do tego tekstu poza tym, że skojarzył mi się z obecną sytuacją w Afganistanie.

Skojarzenie chyba wynikło z tych słów: 
Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga.
Zaś syn - mężczyzna - będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną.

To się zgadza - mężczyźni zajmują Afganistan i będą tam rządzić żelazną rózgą. Dla kobiet najlepiej byłoby zbiec na pustynię.

Tu wyznam, że w pewnym sensie, druga połowa mojego życia została zdecydowana w Afganistanie.

Rok 1979, pracowałem w liniach lotniczych LOT, które zakupiły nowoczesny komputer amerykański - Univac 1100/60 i funkcjonujący na tym komputerze system rezerwacji.
Po raz pierwszy w życiu zostałem przeszkolony do wykonywanej pracy (w Anglii). 
Czekając na dostawę sprzętu odwiedzałem ośrodki komputerowe korzystające z komputera Univac - Air France na Lazurowym Wybrzeżu, Aerofłot w Moskwie.
Życie jak w bajce.

Nie zwróciłem wielkiej uwagi na komunikaty o interwencji radzieckiej w Afganistanie.
Zwrócili na nią uwagę nasi amerykańscy współpracownicy - Departament Stanu wprowadził embargo na dostawę nowoczesnych technologii do krajów RWPG. 
Univac 1100 i Polska są na liście, na przeciwnych stronach

Przez kilka miesięcy nasz zespół siedział bezczynnie. Istotnym urozmaiceniem była lektura pisma Computer Weekly. Właśnie tam znalazłem informację, że Kuwait University potrzebuje specjalistów na Univac 1100 i... klamka zapadła.

A Afganistan?
Przez wiele lat wielu Polaków kibicowało islamskim bojownikom, bo lali Rusków.
Gdy nalali zrobiło się niewyraźnie.
Potem przyszła interwencja USA - 20 lat wojny, tryliony wydanych dolarów... efekty -- żelazna rózga, kobiety pod butem.

Muszę wyznać, że czuję się trochę niewyraźnie bo w jakiś sposób w tym całym zamieszaniu jakoś tam skorzystałem.

Jako pokutę przeczytam cała Apokalipsę św Jana.

13 comments:

  1. Mnie kiedys, kiedys tam... poruszyly informacje o tym, ze w Afganistanie ( choc nie tylko tam bo i w Indiach, Chinach) preferuje sie plody meskie, gdyz mezczyzna to dla rodziny przyszlosc. A dostaje sie przy okazji - kiedy nie chce sie urodzic dziecka plci zenskiej- pozwolenie na usuniecie plodu plci zenskiej. Szczegolnie w Chinach, kiedy bylo jeszcze ograniczenie ilosci dzieci w rodzinie- wielu wolalo nie ryzykowac i nie czekac na ewentualnego drugiego potomka plci meskiej, o ile pierwszym okazala sie dziewczynka- woleli od reki usunac. I tak tez wykorzystuje sie ( wykorzystywalo sie) badania USG.
    Ale , ale ... przerost populacji meskiej w spoleczenstwie- gdzies to udowodniono, nie potrafie odnalezc zrodla- powoduje agresje, jest przyczyna wiekszosci konfliktow rozwiazywanych zbrojnie.
    Biedne te Afganskie kobiety, ale i one w swej mentalnosci maja kult mezczyzny. Spotkalam jedna Afganke w Niemczech. Madra dziewczyna. Mowila swietnie po niemiecku ale nie umiala pisac- nie pisala tez po afganstansku bo ojciec nie zdecydowal sie jej poslac do szkoly. Przyszla na kurs jezykowy, aby doszkolic pisanie i czytanie, bo dzieci jej poszly do szkol i ona nie mogla pomoc im w lekcjach.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Australii mieliśmy ciekawy przypadek.
      Do lekarza zgłosiła sie kobieta prosząc o skierowanie na usuniecie ciąży.
      Lekarz z rozmowy zorientował się, że to prośba pod naciskiem mężą, chyba Pakistańczyka bo badania wykazały, że urodzi się dziewczynka. Odmówił wydania skierowania.
      Zezłościło to męża tej kobiety i napisał skargę do jakiejś kobiecej organizacji, że lekarz ogranicza prawa kobiet. Ta organizacja zgłosiła przypadek do Izby Lekarskiej, żeby lekarza pozbawić prawa wykonywania zawodu.
      Tak to kobiety zawalczyły o prawo do tego żeby nie rodzić dziewczyn tylko chłopców.

      Delete
    2. Hm... uczylam sie razu ktoregos na kursie jezykowy z pewna Pakistanka. Meza miala o jakies 20 lat starszego. Bil ja... ale przeciez ich mezczyzni sa najlepsi na swiecie bo nie pija, bo prowadza sie "po bozemu"- tzn: po ich bozemu.
      O tym biciu wylazlo przypadkowo kiedy razu ktoregos zjawila sie na naszych zajeciach jakas pedagozka dajaca nam wyklad na temat przemocy w rodzinie i gdzie ewentualnie mamy sie zglosic. Te wyklady byly dawane w sumie w kazdej grupie, w ktorej znajdowaly sie niewiasty ze wschodu, z Bliskiego Wschodu, z krajow afrykanskich...
      Owa Pakistanka komus z naszej grupy sie zwierzyla i ten ktos, przy pani pedagog, puscil farbe ( publicznie), ze Fatima jest bita. Okropne zdarzenie, przede wszystkim dla owej Fatimy i w sumie dla nas tez, bo jak sie zachowac w danej sytuacji? Bylismy swiadkami malej sensacyjki. Pakistanka odkrecila sytuacje rzucajac na pozarcie ( jedna z tajemnic) osobe, ktora wydala jej sytuacje domowa.
      No kaszana totalna, ale jakby nie bylo ci faceci w opowiesciach ich kobiet to piedestal cnot. Przynajmniej publicznie.

      Od tego momentu zaczelo mi swiatac, ze multi kulti to trudna sprawa. Jeden wielki kociokwik zachowan, co dozwolone a co nie, roznic w wyksztalceniu, w pojeciach moralnych, poczuciu humoru, dozwolonych zartow, granicach wszelakich...

      Delete
    3. Multi-kulti - trudna sprawa.
      U nas co raz podnosi się krzyk, że jakaś grupa etniczna nie wie jakie tu są prawa, że nie ma wystarcającej edukacji w ich językach.
      Przez wiele lat imigrowali tu Grecy, Włosi, Polacy i nie było problemu. Znajomy ze starej Polonii opowiadał, że jak rozmawiał z kimś po polsku w tramwaju, to konduktor zwrócił im uwagę.
      A teraz - informacje o Covid dostępne w 60 językach i ciągle ludzie udają, ze nie wiedzą co jest grane.

      Delete
  2. A co dopiero u nas, kraju w ktorym mieszka kazda narodowosc i grupa etniczna.
    Z moich obserwacji wynika ze Hindusi i Japonczycy mowia po angielsku i praktycznie kazdy jeden. Natomiast meksykanie ktorych tu sa miliony, bardzo roznie - duza czesc jest w USA od lat i zostanie do konca zycia a angielskiego wogole nie zna i nie probuje sie nauczyc. Czesciowo poniewaz hiszpanski jest oficjalnie drugim jezykiem wiec wszelkie dokumenty, info sa podawane w obu jezykach, poza tym maja sklepy przez siebie prowadzone, fryzjernie, restauracje tez wiec zawsze sie dogadaja, tak samo jak dlatego iz ich dzieci mowia wiec pomoga - wiec ogolnie obchodza sie bez znajomosci angielskiego.
    Polacy? Mieszkajacy jak my w miescie o bardzo lichej polonii, znaja jezyk ale gdzie indziej (jak Chicago, Boston), gdzie moga znalesc urzad czy uslugi kazdego rodzaju prowadzone przez Polakow, juz nie bo tam tez jakos sobie radza majac tylko powierzchowna znajomosc jezyka angielskiego.
    Jednym slowem dyktuja warunki w jakich sie zyje.
    A ja mam pecha z jezykiem polskim - wygodnym jest znac drugi jezyk gdyz zdarza sie iz bedac pomiedzy ludzmi chcemy wymienic uwage tak by nikt nie zrozumial, tymczasem kilka razy okazalo sie ze kolo mnie byl nie znany mi Polak/Polka i zrozumieli i odpowiedzieli. Dobrze ze nie uzywam brzydkich slow albo nie robilam bardzo obrazliwych uwag :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście, USA to znacznie większa mieszanka niż Australia.
      Oczywiste, że w takim tyglu sporo osób nie zna angielskiego, ale według mnie to jeszcze nie powód żeby wszystko tłumaczyć na 60 języków. Ci co nie znają angielskiego nie będą też wysilali sie czytać tłumaczenia. Zawsze mają pod bokiem kogoś co im przetłumaczy.
      Też miałem przypadki gdy odezwałem sie po polsku i zupełnie nieznajoma osoba zrozumiała, ale też była to sympatyczna konwersacja.

      Delete
    2. Ja mysle, ze to jest calkiem cos innego. To nowe pokolenie to pokolenie obrazkowe, wirtualne. Malo tekstu, duzo obrazkow a najlepiej kiedy sie te obrazki poruszaja, strzelaja.
      Poza tym jezeli czytaja to z reguly bez zrozumienia. Znajoma prowadzila reklame paru firmom. Prowadzila im strony na facebooku, prowadzila ich strony internetowe. Robila opisy towaru, podawala wymiary, ... i zawsze ja dziwila ilosc pytan typu: " a czy czerwony dywan macie?". Pomimo tego ze w opisie byly wymienione wszystkie kolory jakimi akurat firma dysponowala. Podawala wszystkie wymiary jakimi dysponowal producent- sprzedawca i otrzymywala pytanie : " A macie dywam w wymiarze 2 metry na 4 ?". Wystarczyloby tylko przeczytac opis.
      Ludzie nie czytaja, nie czytaja ze zrozumieniem. Mowi sie , ze potwornie spada czytelnictwo. Ludzie nuwazaja, ze do czytania ksiazek trzeba miec takie umiejetnosci jak do odbioru np.: opery, czyli ponadprzecietne. Najchetniej , jezeli juz sie za cos biora to w stylu Harlequina.
      Nie dziw sie wiec ze 60 jezykowych opisow i nikt nic nie wie:))

      Delete
    3. Zgadzam się chociaż trudno mi się przestawić na zrozumienie nowej sytuacji.
      Jeśli chodzi o komunikaty covidowe, to myślę, że mogą nie docierać do starszych osób, które nie znają angielskiego a jednoczesnie jest słaby kontakt miedzy starymi i młodymi tak że nikt im tych informacji nie przekazuje.
      Inna sprawa, że jak nawet będzie strona internetowa w ich języku, to oni do tego nie dotrą.

      Delete
  3. Ja w kwestii cytatów z Biblii. Znalazłem dziś taki dowcip:
    Podczas Soboru Trydenckiego jeden z ojców, dla potwierdzenia wygłaszanych przez siebie tez, zacytował fragmenty z Biblii, jednak wyjęte z kontekstu i połączone ze sobą dosyć niezdarnie. Przewodniczący obradom, nie mogąc znieść już farsy, która odbywała się kosztem Pisma Świętego, przerwał i z sarkazmem powiedział:
    - Przewielebny ojcze, proszę otworzyć Mateusza 27,5 i przeczytać: 'Oddalił się, potem poszedł i powiesił się'. Teraz proszę otworzyć Łukasza 10,37 i czytać: 'Idź i ty czyń podobnie'.

    Z tą lekturą Apokalipsy zalecam dość daleko idącą ostrożność.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Lektura Apokalipsy okazała się cięższa niż myslałem i idzie mi kiepsko.
      Teraz na pociechę wyobrazam sobie, że Jan zaprezentował Apokalipsę na soborze Trydenckim i że to do niego skierowano te 2 cytaty .

      Delete
  4. Apokalipsa... Zawsze mnie intrygowało, dlaczego w wielu językach (np po angielsku czy niemiecku) jest stosowana raczej inna nazwa - Objawienie św. Jana, „Offenbarung des Johannes” czy „Book of Revelation”. Polski, hiszpański, francuski wybierają tłumaczenie z Wulgaty i Septuaginty - Apocalypsis. „Apokalipsa” nabrała nowego - groźnego zaznaczenia („objawienie” aż takie nie jest;-) Może wraz z Włochami, Hiszpanami czy Portugalczykami mamy skłonności do ...dramatyzowania;-)
    Nie będę taki i nie będę życzył „miłej lektury”, bo sam zapowiedziałeś, że to za pokutę:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Apokalipsa - wikipedia wyjasnia, że to z greckiego.
      Rzeczywiście to brzmi groźnie, chyba tylko dlatego, że słowo to, poza Grecją, nie weszło do codziennego użytku.
      Podobną refleksję miałem gdy w greckim sklepie zobaczyłem tabliczkę z napisem Exodus. Brzmiało tak uroczyście a oznaczało tylko Wyjście ze sklepu.

      Delete