Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo
Wpis spóźniony o jeden dzień bo w niedzielę liturgia jakoś się pokręciła.
Cały katolicki świat słuchał kolejnej Ewangelii św Jana o chlebie z nieba natomiast Australijczycy obchodzili uroczystość (rocznica śmierci) naszej jedynej świętej - św Mary MacKillop - KLIK.
Mary MacKillop poświęciła swoje życie opiece nad zaniedbanymi dziećmi i osobami niedołężnymi w ubogich rejonach przemysłowych Południowej Australii.
Istotnym elementem reguły zakonnej w prowadzonym przez nią zgromadzeniu było ubóstwo - stąd zapewne wybór Ewangelii o ptakach, które nie troszczą się o jutro.
Mary MacKillop była tak niezależna od hierarchii kościelnej, że doczekała się kilkumiesięcznej ekskomuniki. Jednak wszystko skończyło się tak jak w Ewangelii.
Już wspominałem, że nasz stan, Wiktoria, przechodzi już szósty (czwarty w ostatnich 12 miesiącach) lockdown.
Oto tablica informacyjna naszego kościoła...
Na zakończenie mszy, już nieoficjalnie, ksiądz powiedział: no tak my tu o dobroczynności, o dzieleniu się tym co dostajemy od życia a co jeśli życie, tak jak ostatnio, daje nam tylko cytryny?
Wyjaśnienie - give a lemon, get a lemon - oznacza danie, otrzymanie czegoś wadliwego.
Nie przejmujcie się - wezwał nas ksiądz - dajcie nadmiar swoich cytryn innym.
Rzeczywiście, w okolicy mamy teraz ogromny nadmiar cytryn.
Nawet nasze doniczkowe drzewko dołączyło się...
Podczas porannego spaceru pierwsze kroki skierowałem pod kościół, sprawdzić czy ich czyny zgadzają się ze słowami. Zgadzają się...
tablica skojarzyła mi się z taką fotką:
ReplyDeletehttps://i.pinimg.com/736x/70/b4/3a/70b43a934522f6c02d98d4fcce61680f.jpg
p.jzns :)
Fotka świetna, nawet charakter pisma ten sam co na mojej parafialnej tablicy.
Delete„Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi” – to się sprawdza li tylko do okresu pisklęcia karmionego przez rodziców. Potem taki ptaszek musi się nieźle natrudzić, aby coś zjeść, przy okazji narażając się na wiele niebezpieczeństw. I tak się zastanawiam, co z tymi liliami? To pewnie metafora, ale nie pojmuję, czego?
ReplyDeleteA ksiądz z cytrynami wyśmienity ;)
Ojciec niebieski je żywi...
DeleteJa mam jakąś manię wynajdywania w Biblii pochwały zycia koczowniczego w przeciwieństwie do osiadłego, rolniczego.
Wspomnę jeszcze raz Abla i Kaina - Abel był pasterzem, Kain - rolnikiem - czyja ofiara była miła Bogu.
Podobnie ptaki - oczywiście, one większość czasu spedzają szukając jedzenia, w przypowieści chodzi o to, że nie gromadzą, żyją z dnia na dzień.
Lilie - tu przypowieśc nie jest jasna. Zgoda - kwiaty są piękne bez żadnych starań z ich strony, ale człowiek musi włozyć wysiłek żeby się ubrać, nie myslę nawet o wyglądzie, ale funkcjonalność, zabezpieczenie przed zimnem, deszczem.
Skoro tak to ksieza powinni zyc w jaskini, zywic sie powietrzem a tymczasem jakos tego nie robia.
ReplyDeleteMoja sasiadka podrzuca mi pomidory i ogorki z ogrodka - przyjmuje z wdziecznoscia, niezmiernie malo uzywamy cytryn wiec dla mnie wiekszy pozytek. Ladnie ze sasiedztwo dzieli sie nadmiarem.
Twoje doniczkowe drzewko pieknie obrodzilo - gratuluje.
Księża żyć w jaskini...
DeleteOni o tym marzą, ale parafianie im nie pozwalają :)
Dzielenie się nadmiarem z ogrodu bardzo sympatyczne.
My mamy tylko nadmiar cytryn, ale wszyscy sąsiedzi też.
Pozdrawiam
Nie wiem, czy mam dobre skojarzenie, ale ekskomunika Mary MacKillop skojarzyła mi się właśnie z cytryną i to właśnie w tym znaczeniu ...australijskim;-)
ReplyDeleteZdadza się - she got a lemon from her bishop - bardzo dobrze opanowałeś australiski slang :)
DeleteA to drugie zdjecie od dolu to chyba nawet pomarancze.
ReplyDeletePewnie masz rację, to tak wygląda. Chociaż niektóre odmiany cytryn mają taki pomarańczowy kolor.
DeleteNiektóre, również te co rosną na naszy drzewku, mają lekką słodycz w smaku.