Po długim okresie posuchy sypnęły się imprezy muzyczne...
Donosiłem tutaj o koncercie w Scots Church, kilka dni później był koncert z serii Mostly Mozart - sceneria była jak zawsze przyjemna...
..ale tym razem koncert nie wzbudził większych emocji, w poniedziałek było Jezioro Łabędzie...
Jezioro Łabędzie, nie pamiętam czy widziałem je w Polsce, w Australii 3 razy, w tym wykonanie Bolszoj Ballet.
Prócz tego niezliczona ilość wybranych scen prezentowanych na Youtube.
Australian Ballet wysyłając mi powiadomienie o przedstawieniu wysłał również artykuł - Czy rzeczywiście potrzebujemy jeszcze jednej inscenizacji Jeziora Łabędziego? - KLIK.
Przeczytałem go dopiero po przedstawieniu i zadumałem się...
Główny akcent artykułu jest ekonomiczny - czy warto wydawać tyle pieniędzy na balet sprzed 150 lat, czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze na nowe produkcje, promocje współczesnych twórców?
Odpowiedź również ekonomiczna - to wystawienie jest całkowicie finansowane przez prywatnych dobroczyńców a więc państwo nic nie wydało a zarobi miliony na biletach.
Co racja, to racja - na "moim" przedstawieniu sala naszego Art Centre (2,074 miejsca) była pełniusieńka.
A strona nieekonomiczna...
Też w porządku - przedstawienie bardzo mi się podobało chociaż nie przyspieszyło bicia serca, ale to już indywidualna sprawa.
Ilustracje taneczne...
Jezioro Łabędzie - Akt 3, bez łabędzi, ale najbardziej roztańczony - KLIK.
Współczesna twórczość - bardzo promowany w Australii Bangarra Dance Theatre - Aborygeńskie akcenty - KLIK.
Aborygeńskie tańce w bardziej autentycznym wykonaniu - KLIK.
Jeszcze raz autentyczni Aborygeni - taniec kangura - KLIK.
No i jeszcze na dodatek - popularna parodia - KLIK.
Obejrzałam parodie...jest rewelacyjna :-)
ReplyDeleteAborygenskie tańce też ciekawe.
Wrócę jeszcze żeby wszystko obejrzeć.
Stokrotka
Dodałem we wpisie link do jeszcze jednego Aborygeńskiego tańca.
DeleteTaniec kangura rewelacyjny... chyba sama zacznę tak tańczyć:-))
DeleteStokrotka
Nie wiem czy zauważyłaś jak kangury drapią się po piersiach i brzuchach - to jest łapanie pcheł.
DeleteJak nie masz pcheł to po co tańczyć.
Właśnie nie widziała tego baletu w całości, nie złożyło się, jedynie fragmenty lub parodie.
ReplyDeleteDawno nie byłam na żadnej imprezie tego typu, może jesienią się uda?
jotka
Teraz, w okresie wojny w Ukrainie, pewnie w Polsce nie wystawia żadnego rosyjskiego baletu.
DeleteMiałam na myśli w ogóle jakiś koncert lub spektakl.
Deletejotka
Co mnie od reki uderzylo to dosc pusta widownia.
ReplyDeleteBardzo wysoko cenie Jezioro Labedzie ale w dobrym wykonaniu, najlepiej rosyjskiego baletu. Nikt inny im nie dorownuje umiejetnosciami - to samo widac podczas lyzwiarstwa figurowego.
U nas tez odbywaja sie, zwlaszcza w okresie przedswiatecznym, rozne wersje i przerobki na ktore bym nie poszla bo dla mnie liczy sie orginal, chocby mial 1500 lat. Nie naprawia sie tego co nie jest zepsute !!!!!!!
Pustawa widownia - my, jako że nie jesteśmy zbyt sprawni, przychodzimy znacznie wcześniej żeby nie musieć przepychać się do miejsc w środku rzędu. Później widownia była pełniuteńka.
DeleteJezioro łabędzie oglądałam tylko raz- bo nie przepadam za baletem. Mam wrażenie, że tancerze strasznie cierpią, że łamią sobie palce, a to uderzanie stóp o parkiet wywoływało we mnie dreszcze, choć nie rozkoszy, a raczej obaw, że zaraz ktoś padnie ze złamanym paluchem. Natomiast muzyka jest przepiękna. Dlatego wolę słuchać Czajkowskiego niż oglądać. A co do pytania czy wystawiać takie starocie- to ja pewnie w mniejszości, ale jestem jak najbardziej za. Można je wystawiać po nowemu, z pomysłem (aby nie przeinaczając treści, czy nie w sposób wulgarny), ale to nasza kultura, z której wyrośliśmy. To mi przypomina dialog dwóch młodzieńców w tramwaju, gdzie czytali streszczenie Wesela Wyspiańskiego z internetu i skomentowali - bez sensu, jakiś chłop latający z rogiem i ta zgraja ludzi, którzy zastygli bo im nie zagrano. No cóż. Pozostawię to bez komentarza, miałam tylko nadzieję, że to nie był głos ogółu.
ReplyDelete