Wednesday, September 28, 2022

Picasso z obrazkami

Wczoraj odwiedziliśmy naszą Galerię Narodową (National Gallery Victoria), okazja nie byle jaka - wystawa prac P. Picasso (i jego znajomych).
Ostatni raz byliśmy w NGV chyba 5 lat temu.
Wtedy była to wystawa prac z nowojorskiej MoMA (Museum of Modern Art).
Towarzyszyła nam dwójka wnucząt, które całkiem dobrze współgrały z muzealnymi eksponatami.


Nasza galeria stara się przyciągnąć dzieci tak że Matylda (starsza) i Ambroży (młodszy) mieli szansę spróbować własnych sił.


Na końcu wystawy organizatorzy urządzili pomiary antropologiczne...


Ambroży (Ambrose) w środku, data 27/9/18 - dokładnie 5 lat 4 lata temu.
Przyznam się, że miałem cichą nadzieję, że NGV przechowuje gdzieś tę planszę i że można będzie sprawdzić postęp wzrostu, ale jednak nie.

Inna rzecz, że w tym roku nie towarzyszyły nam żadne dzieci gdyż wyjechały z Melbourne na ferie wiosenne.

Na wstępie zaskoczenie.
Bilety kupowaliśmy przez internet i dodatkowo dokupiliśmy audio guide czyli przewodniki audio.
Gdy pokazałem kwit na te przewodniki, pan w okienku wyciągnął żetony z kodami QR i poinstruował mnie żebym je odczytał smartfonami.
To było bez sensu - po pierwsze moja żona nie posiada smartfonu, po drugie, ja wprawdzie mam smartfon, ale nie przyniosłem słuchawek a w galerii było bardzo hałaśliwie. Na dodatek bateria nie wytrzymałaby emisji kilkugodzinnego nagrania.
Pozostała nam własna fantazja.

O ile moja żona jest koneserką malarstwa a również bardzo utalentowaną malarką, o tyle we mnie obrazy nie wzbudzają wielkich emocji natomiast inspirują do różnych skojarzeń i fantazji, szczególnie malarstwo początku XX wieku.

Na wstępie uderzył mnie kontrast między umieszczonymi koło siebie dwoma obrazami Picassa...


Mecenas sztuki, przepraszam, ale nie zapisałem jego nazwiska a poniżej Le Repas Frugal - Oszczędny Posiłek.


Nie zamierzam tu komentować poszczególnych obrazów, ale jeden wydał mi się znamienny...


- Co robi ta kobieta spytałem stojącą obok rodzinę?
- Odpoczywa, rozmyśla... - odpowiedzieli.
- Spójrzcie na tytuł obrazu - poradziłem.
- The Reader - czytająca.
- A co ona czyta? - drążyłem dalej.
Miny im zrzedły - tak, ona czemuś się przygląda, ale czy czyta?
- Ona przegląda wiadomości na smartfonie! - zadeklarowałem
- No rzeczywiście - potwierdziła dwójka około 10-letnich dzieci i spojrzeli na matkę z prośbą o potwierdzenie.
- Nie jestem taka pewna - mówiła matka niepewnym głosem - w którym roku on to namalował?
- Pewnie około roku 1920 - odpowiedziałem usłużnie.
- No, nie jestem pewna, chyba wtedy nie mieli smartfonów?
Kiwałem głową z aprobatą. Dla mnie to była wyraźna wymówka - nie przychodź do galerii malarstwa bez sprawnego smartfonu.

Pokażę jeszcze dwa obrazy Picassa, które bardzo nie podobały się mojej żonie...

Obraz po prawej - matka z dzieckiem - przecież to dziecko to sam Picasso!
Obraz po lewej - uśmiechnij się, przecież to tylko żarty :)

Wystawa zajmowała oba skrzydła galerii, trzeba było przejść przez przestronne foyer...


Moją uwagę zwrócił fakt, że sporo dzieci leżało na wznak i z zainteresowaniem patrzyło na sufit.
Spojrzałem i ja....
Dzieci miały rację!
Na suficie było ogromne lustro.



Okazuje się, ze zrobiłem sobie selfie - ja jestem ten facet w ciemnej marynarce i piaskowych spodniach, w lewym górnym rogu, nogi mam po obu stronach litery Y w słowie CENTURY.
Dół twarzy zasłonięty smartfonem - a więc jednak na coś się przydał!

Minęło ponad godzinę oglądania, wyrażnie przybyło zwiedzających...


W takim tłoku słuchanie Audio Guide bez dobrych słuchawek byłoby niemożliwe.
Duźo lepiej wyglądało to zza szklanej ściany...


Na marginesie wyznam, że najbardziej na wystawie podobał mi się obraz R. Magritte - Le ciel meurtier - Mordercze Niebo - KLIK.

I jeszcze - Gra w szachy - według mnie świetna ilustracja ilości kombinacji, z których gracz musi wybrać najlepszą.


Pora zbierać się do wyjścia.
Ostatni Picasso na dzisiaj...


Zaś w domu, Microsoft przywitał mnie takim obrazkiem na ekranie...


Autor - Natura.

Sunday, September 25, 2022

Niedzielne strachy

 Jezus powiedział do uczniów.

«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama.
Umarł także bogacz i został pogrzebany.

Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.
Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.
A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”.
Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.

Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!”
„Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».

Ewangelia św. Łukasza 16: 19-31.

Przygnębiająca opowieść.
Łatwo wysnuć wniosek o predestynacji - jedni otrzymali bogactwa i będą za to wiecznie cierpieć, inni dostali niedolę i zostaną za to wiecznie wynagrodzeni.

Można się domyślić, że w przypowieści chodzi o to, że bogacz nie udzielił Łazarzowi żadnej pomocy.

Bardziej zainteresował mnie końcowy fragment - komu jesteśmy skłonni uwierzyć?
W obecnych czasach stało się to bardzo istotne.
Jesteśmy nieustannie zasypywani z każdej strony lawinami rad i ostrzeżeń.

Co robić?

Osobiście przełączyłem się na muzykę - KLIK albo KLIK.

La Folia czyli szaleństwo - Wikipedia poinformowała mnie, że to stara melodia wykorzystana przez ponad pół tuzina słynnych europejskich kompozytorów - KLIK.

Trochę jakby realizacja ewangelicznej przypowieści - podzielili się.... szaleństwem.

Thursday, September 22, 2022

Wiosenna migawka

Mamy już drugi dzień wiosny.
Wczoraj - 21 września - wschód słońca był o 6:11 a zachód o 6:15.
Dzień był o 2:21 dłuższy od nocy.

Dzisiaj pewnie jeszcze dnia przybyło, i dobrze bo mamy święto państwowe więc jest więcej czasu na celebrację.
Święto państwowe to ogłoszony ledwie 10 dni temu dzień żałoby po śmierci królowej Elżbiety II.
Dlaczego akurat dzisiaj, 3 dni po pogrzebie?
Bo nasz premier i inne ważne osoby były w Londynie na pogrzebie i trzeba było trochę czasu żeby wrócili do Australii i mogli celebrować na własnej ziemi.

Włączyłem TV żeby zobaczyć choć fragment celebracji i muszę wyznać, że mocno mi się w głowie pomieszało.
To było jakieś 15 minut od rozpoczęcia ceremonii i wyglądało na ceremonię kościelną.
Do pulpitu podchodziły kolejno panie w czarnych sukniach i kapeluszach i recytowały prośby wiernych. 
Prośby typu - Panie, pozwól nam żyć w pokoju i harmonii, której przykład dała nam królowa Elżbieta II. W swojej łasce... Wysłuchaj nas Panie.
To - Wysłuchaj nas Panie - powinni byli mówić wszyscy wierni obecni, ale byli chyba tak zdezorientowani, że robiła to osoba odmawiająca prośbę.

Następnie głos zabrał premier więc już dalej nie oglądałem.

Przed zabraniem się do tego wpisu chciałem znaleźć informację - jaki był format tej ceremonii, dlaczego te religijne wstawki, kto to były te czarno ubrane panie?
Ani śladu.

Rozejrzałem się więc po najbliższej okolicy.
Święto państwowe, dzień wolny od pracy.
Ten dzień wolny od pracy to było spore zaskoczenie w związku z czym zdecydowana większość sklepów funkcjonuje normalnie.
Tuż po ogłoszeniu dnia wolnego było sporo protestów osób, które miały umówione na ten dzień wizyty u lekarza lub zabiegi medyczne. Protesty umilkły więc zakładam, ze sprawę załatwiono polubownie.

Szukając na próżno informacji na temat obchodów żałoby znalazłem sporo informacji o protestach inspirowanych krzywdami jakie monarchia brytyjska wyrządziła Aborygenom - KLIK.

Wyłączylem więc komputer i spojrzałem za okno.
Piękna, słoneczna pogoda.

Wyszedłem na spacer.
Moją uwagę przyciągnęły jakieś hałasy...

Papugi w iście królewskich kolorach.
W połowie nagrania widać jakiegoś białego intruza. to typowo australijska papuga kakadu.
One są kilka razy większe od kolorowych rosella, ale w tym tłumie nie miały szans.

Sunday, September 18, 2022

Niedzielne rozterki

Drugie czytanie.
Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.

List św. Pawła do Tymoteusza 1 Tm 2 1-4.

Ewangelia.
Jezus powiedział do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał więc go do siebie i rzekł mu: „Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządzania, bo już nie będziesz mógł zarządzać”.

Na to rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę, skoro mój pan odbiera mi zarządzanie? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem już, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę odsunięty od zarządzania”.
Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”. Następnie pytał drugiego: „A ty ile jesteś winien?” Ten odrzekł: „Sto korców pszenicy”. Mówi mu: „Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt”. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości.

Ja też wam powiadam: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.
Ewangelia św. Łukasza 16: 1-13.

Modły za królów - podziwiam koordynację tekstu czytań z bieżącymi wydarzeniami.
Od ponad tygodnia żyjemy w cieniu królewskiej żałoby, planowany koniec w poniedziałek późnym wieczorem naszego czasu.
Nasz rząd federalny tak się przejął tym wydarzeniem, że w czwartek (22/9) będzie dzień wolny od pracy.
Mieszkańcy naszego stanu, Wiktoria, muszą szybko się przestawić bo już następnego dnia, w piątek, mamy święto stanowe - finałowy mecz futbolu australijskiego.
W stanie Zachodnia Australia sytuacja będzie jeszcze ciekawsza, 4 dni po dniu żałoby, będą świętować Queen's Birthday - urodziny królowej.

Pozyskiwanie sobie przyjaciół - tu jestem na zupełnie przegranej pozycji.
Gdy spojrzę wstecz widzę, że większość moich przyjaźni wynikała ze wspólnej pracy, zainteresowań lub rozrywki.
Wszystkie te dziedziny, z upływem czasu, zeszły na margines lub wręcz zniknęły.
Pozyskiwanie przyjaciół nieuczciwą mamoną -  tu jest jeszcze gorzej.
Po pierwsze nigdy nie trafiła mi się okazja zdobycia nieuczciwej mamony.
Wyznam natomiast, że przegapiłem okazje zdobycia dodatkowej mamony uczciwą drogą.
Inna sprawa, to nie bardzo wiem do czego mi potrzebni tacy przyjaciele.
Mając więcej mamony moglibyśmy zapewne zorganizować sobie beztroską egzystencję w dobrym domu opieki. To na pewno byłoby dobre, ale Jezus chyba nie to miał na myśli.

Oczywiste skojarzenie to przypadki bogaczy, którzy fundowali świątynie i klasztory.
W tym momencie wolę ten temat zakończyć.

Na marginesie.
Dzisiejsze czytania poznałem już w sobotę i przeczuwałem, że księża będą mieli trudności z wygłoszeniem kazania na ten temat.
Zgadza się, nasz proboszcz mówił na zupełnie inny temat.

Na polskich stronach znalazłem kilka trochę pokrętnych refleksji i jedną całkiem sympatyczną -
Dwaj chłopcy znaleźli na parkingu przed supermarketem torebkę, w niej portmonetkę...
"...W portmonetce były jakieś rachunki, kwitki, bilet autobusowy i stuzłotowy banknot. Popatrzyli na siebie. Co robić? Oddać? Oczywiście, co do tego nie mieli wątpliwości. - A może zanim oddamy tę torebkę, rozmienimy "stówkę" na banknoty dziesięciozłotowe? Chwila wyczekiwania i ten sam uśmiech na obu twarzach. Myśleli o tym samym. Nie mieli trudności z odnalezieniem adresu. Kiedy oddawali, pani zajrzała najpierw do portmonetki, a potem - patrząc chłopcom w oczy i lekko się uśmiechając - wręczyła im 10 złotych, mówiąc: - Dobre z was chłopaki, dziękuję wam. Tak szczerze mówiąc, to... nie jesteście do końca uczciwi, ale za to bardzo pomysłowi!"
Źródło TUTAJ.

Wednesday, September 14, 2022

DeLu

A więc...
Kolejna śmierć, tym razem bloggera.
Dziękuję Ani - KLIK - która pierwsza powiadomiła mnie w komentarzu o tej stracie.

Dla mnie istnienie DeLu  - KLIK - w blogosferze miało podwójne znaczenie -
Po pierwsze, swoimi wpisami przyspieszał nieco rytm bicia mojego serca.
Uprzytamniał mi, jakie nonsensy zajmują wiele miejsca na polskich stronach internetowych, ważniejsze, że robił to z wielkim poczuciem humoru i wykazując głęboką wiedzę w wielu dziedzinach.
Prawdę mówiąc w tym miejscu miałem do niego pewien żal - że marnuje swój talent na takie bzdety.

Więcej o nim mówi Jego własna deklaracja poglądów -  KLIK.

Na marginesie swoich wpisów DeLu pozwolił mi poznać swoją pasję do opery.
Dziękuję Jotce za zamieszczenie zdjęcia DeLu w Operze Gliwickiej - KLIK.
Na własną rękę znalazłem wzmiankę o Kornelu związana z inną Jego pasją - szachy - KLIK.

Po drugie, blog Delu wprowadził mnie w krąg Jego blogowych kontaktów.
Trudno mi określić jak tu trafiłem, ale trafiłem dobrze.

Dziękuję Wam za obecność.
Mam nadzieję, że będzie trwała.

Sunday, September 11, 2022

Niedzielny zgubiony grosz

 Pierwsze czytanie liturgiczne...

Pan rzekł do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo ....

Księga Wyjścia 32: 7

W poprzednich wpisach wspominałem o szkolnych występach naszych wnucząt.
W ostatni piątek kolej przyszła na najmłodszą - Gracie - zstąpiła jako Jahwe nad krzakiem gorejącym...


Poniżej - Pan omawia z Mojżeszem szczegóły techniczne...


Ewangelia.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać.
Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.
Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».

Ewangelia św. Łukasza (wersja krótsza) 15: 1-10.

Pozostawić 99 owiec na pustyni?
Wyznam, że nasunęło mi to niemiłe skojarzenie.
Wielokrotnie, szczególnie podczas masowych tragedii jak wojna czy klęska żywiołowa, ofiary zadają dramatyczne pytanie: a gdzie jest Bóg?
Powyższa Ewangelia zdaje się udzielać odpowiedzi - Bóg szuka zagubionej owcy.
I właściwie po co?
Żeby aniołowie mieli radość?

Jeśli natomiast chodzi o kobietę, która zgubiła drachmę, to sprawa wygląda nieco lepiej.
Ona nie zostawiła domu otwartego na pastwę złodziej, szuka i... przeklina ze złości, tak przynajmniej uważał Beethoven - Złość z powodu zgubionego grosza - KLIK.

Friday, September 9, 2022

Śmierć królowej

Wczoraj - czwartek 8 września - wieczorem byliśmy na koncercie.
Sacred Veil - kompozytor Eric Whitacre.
Kiedyś usłyszałem utwor chóralny jego kompozycji i uznałem, że jest zdolny do wszystkiego.

Na wczorajszym koncercie dyrygentem był kompozytor.
Przed rozpoczęciem wyjaśnił, że inspiracją utworu była osobista tragedia jego przyjaciela, któremu zmarła żona, wkrótce po urodzeniu dwójki dzieci.


Początkowe słowa...

Whenever there is birth or death,

The sacred veil between the worlds

Grows thin and opens slightly up

Just long enough for Love to slip,

Silent, either in or out...

Gdy zdarzą się narodziny lub śmierć,
święta zasłona między światami
staje się cienka, otwiera się na chwilę
wystarczająco długą aby Miłość,
mogła się prześlizgnąć, cicho, w tę lub tamtą stronę...

O śmierci królowej Elżbiety, dowiedziałem się dopiero dzisiaj, z wiadomości TV.

Pierwsza refleksja - jaka delikatna, pozwoliła Australii spokojnie spać.
Przypomnę, że Elżbieta II była również królową Australii.

Nasz najbliższy z Nią kontakt miał miejsce prawie 40 lat temu, podczas przyjmowania australijskiego obywatelstwa...

Elżbieta II, na koniu, nad naszymi głowami.
Pan między żoną a mną, to nasz bardzo życzliwy nam sąsiad - George.
Czerwona książka, która trzymam w ręku to biblia, na którą przed chwilą przysięgaliśmy wierność królowej (oraz jej następcom i dziedzicom).
Ceremonię zakończyło odśpiewanie hymnu Australii, którym w tamtym czasie była pieśn - God save the Queen.

Dzisiaj rano podczas przejazdu samochodem przez miasto zauważyłem opuszczoną flagę na urzędzie dzielnicowym.


Ludzie zachowywali się beztrosko.

Teraz nadchodzi czas następców Elżbiety II.
Co to oznacza dla Australii?
Nie jestem zbyt zainteresowany tym tematem wspomnę więc tylko, że w Australii mamy silny ruch republikański.
Kilka(naście) lat temu odbyło się referendum - czy Australia ma zostać republiką.
Zwolennicy republiki minimalnie przegrali, chyba głównie dzięki sprytnie sformułowanemu pytaniu, które wspominało, że królową zastąpi prezydent... nominowany przez parlament.
To ostatnie było nie do przyjęcia.
W rezultacie obie strony zgodziły się, że temat zmiany ustroju nie będzie wznawiany dopóki panuje nam Elżbieta II.

A więc?

Załączniki:
Link do strony autora tekstu - KLIK.
God Save the Queen - KLIK - nagranie z bardzo drogiego mojemu sercu Promenade Concerts.

Wednesday, September 7, 2022

Dobra żona

D-obra żona,
niestety mocno na mnie obra-żona.
Od ostatniej wizyty u fryzjera
oskarża mnie
 o bi a nawet o tri-gamię,
gdyż wróciłem do domu os-TRZY-żony!
Jestem więc OSKAR-żony!!!
Wręczenie statuetki zostało jednak przeło-żone,
przez moją przeło-żoną.

Właśnie kończy się zima,
i dobrze.
Bo bałem się, że gdy żona zaśnie,
to obudzi się zaśnie-żona.
A najgorzej obudzić się gdzie popadnie,
weźmy za przykład popadię.
Przypomnę - popadia to żona popa,
I oto budzi się popa żona - poparzona :(((

Zimą wcześnie zapadał mrok,
a o zmroku bywałem zmro-żony,
bo daleko od żony.
A żona... ani mru-mru... siedzi z-mru-żona.
Do tego jeszcze zje-żona,
więc pytam: co zje żona?

Tutaj skończę rymowanie,  bo muszę się wziąć za gotowanie.

Sunday, September 4, 2022

Niedzielna odmiana

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.

Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”.

Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.

Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».

Ewangelia św Łukasza 14: 25-33

Już od dość dawna, w moich niedzielnych wpisach, sygnalizuję sprzeczności jakie znajduję w kolejnych Ewangeliach.
Do tego doszły wydarzenia ostatniego tygodnia wspomiane w poprzednim wpisie.

Istotną pociechą jest fakt, że wszystkie te frustracje owocują przedłużonym snem.
Dzięki temu nie zdążyłem na mszę w moim kościele parafialnym i pojechałem do sąsiedniej parafii.

Parafia św Scholastyki - na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo dobrze.
W środku jest trochę gorzej, mam na myśli ilość wiernych.
Kościół jest całkiem przestrzenny, ławki ustawione raczej ciasno. W rezultacie większość ławek zajęta przez jedną osobę.

Wyjątkiem była ławka tuż za mną. Siedziała tam 7 osobowa rodzina, rodzice i 5 dzieci.
Najmłodsza dziewczynka od razu zgarnęła mój egzemplarz biuletynu parafialnego i zaczęła nim mocno hałasować w związku z czym nie dosłyszałem większości kazania.
Na szczęście, po mszy odzyskałem mocno pogięty biuletyn i w domowym zaciszu przeczytałem refleksje przepisane na dzisiejszy dzień.

Słuchając dzisiejszej Ewangelii nie widziałem w niej ładu ni składu - nienawiść do własnej rodziny a zaraz potem nakaz starannego planowania rodzinnego budżetu i na koniec - asekuracyjność w przypadku szykującego się konfliktu.

W ustach księdza, z pochodzenia Chińczyka, który odczytał tekst z biuletynu wszystko to nabrało sensu.
Po pierwsze - stosunek do rodziny i do Boga.
Według księdza użycie słowa nienawiść wynika z ubóstwa języka hebrajskiego, w którym brak jest stopniowania odcieni miłości. Co do tego to nie mam takiej pewności, ale generalnie chodzi o to, że podobnie jak w Dekalogu - Bóg ma być na pierwszej pozycji a rodzice pojawiaja się dopiero w 4 przykazaniu.
Na marginesie wspomnę, że w Dekalogu nie ma wzmianki o miłości, zamiast tego są nakazy uznania pierwszeństwa Boga i oddania szacunku rodzicom.

Po drugie - w kilku poprzednich wystąpieniach Jezus nakłaniał ludzi do oddania wszystkiego biednym. Tym razem nadaje temu właściwą perspektywę - tak jest, pomagajcie biednym, kochajcie ludzi jak siebie samego, ale przecież nie aż tak żeby zabrakło wam środków materialnych na tę miłość.
Tu Jezus używa bardzo przekonującego argumentu - przecież jak roztrwonicie wszystko i nie będzie was stać na porządną egzystencję to staniecie się pośmiewiskiem.

Po trzecie - wiszący nad głową konflikt, siłowa konfrontacja.
W tym momencie chińskie pochodzenie księdza nadały tej sprawie konkretny wymiar.
Przecież on pewnie ma rodzinę w Hong-Kongu.
Przecież chrześcijanie, i inne religie w Chinach, muszą cały czas pilnować żeby nie narazić się władzy.
Przecież w ostatnich miesiącach zaostrzyła się polityka Chin w stosunku do Taiwanu.

Wyznam, że podbudowany na duchu przekazałem swoim sąsiadom w kościele znak pokoju.

Friday, September 2, 2022

Cztery wesela i pogrzeb

 Tytuł wpisu...
Po pierwsze - autoreklama, to tytuł dość popularnego filmu. Wyznaję, że jedyna zbieżność tytułu z treścią wpisu to numery.
Po drugie, tylko jedno z wyliczonych wydarzeń dotyczyło wesela.
Po trzecie - link do zwiastuna tego popularnego filmu i do innych wspomnianych we wpisie wydarzeń, w Post Scriptum.

Ostatnie 5 dni...
Niedziela - koncert Zespołu Pieśni i Tańca Polonez.
Obecnie występuje w nim trójka naszych wnucząt. Oczywiście na ostatnim koncercie najwięcej uwagi zwróciliśmy na najmłodszą - Gracie, prawie 9 lat.
Przypomniała nam taniec, który jej najstarszy brat wykonywał 11 lat temu - KLIK - Feliks to ten najmniejszy.
Po koncercie Gracie wyznała mi, że bardzo lubi tańczyć w zespole, ale... nie potrafi uśmiechać się podczas tańca.
To przyjdzie z wiekiem, wtedy też przestanie zwierzać się dziadkowi ze swoich problemów.

Poniedziałek - pogrzeb.
Szokujące wydarzenie.
Kilka dni wcześniej, w poczekalni dentysty, spotkałem zapłakaną znajomą.
- Co się stało?
- Mój wnuk popełnił samobójstwo.
Już o nic nie pytałem.
Na pogrzebie zobaczyłem jego zdjęcie, z 21. urodzin, które obchodził zaledwie 7 tygodni wcześniej.
Co za sympatyczna twarz, to musiał być bardzo dobry człowiek, kochany przez rodzinę, miał tak wielu znajomych.
I?
Spory kościół był wypełniony do ostatniego miejsca.
Większość to młodzi ludzie, zauważyłem kilka osób, które uczestniczyły w niedzielnym koncercie.

Środa - koncert szkoły, do której uczęszcza nasza środkowa wnuczka - Matylda, 16 lat.
Szkoła wystawiła musical - Mamma Mia, Matylda gra w szkolnej orkiestrze na altówce.
Właśnie na tym przedstawieniu padła wzmianka o filmie o weselach i pogrzebie.
Zresztą tematem filmu/musicalu jest wesele.
Przypomnę historię - panna młoda, wychowywana na greckiej wyspie przez samotną matkę, odnajduje sekretny pamiętnik matki, w którym ta wyjawia, że w krótkim okresie czasu miała przelotne romanse z trzema mężczyznami i w rezultacie urodziła córkę.
Córka, w tajemnicy przed matką, zaprasza na swoje wesele wszystkich trzech
Szkolne przedstawieni, szkoła żeńska, ale dziewczyny nie miały problemu w odegraniu męskich ról. Dziewczyny nie miały w ogóle żadnego problemu.
Obejrzałem krótkie video z wystawienia musicalu na Broadway'u i według mnie różnica jest dokładnie taka jak między centrum Nowego Jorku i grecką wyspą.

Czwartek - występy szkoły baletowej, do której uczęszcza nasz najstarszy wnuk, Feliks, 18 lat.
W programie, między innymi, pełnowymiarowy balet Strawińskiego - Petruszka.
Przypomnę treść.
Rosja, rok 1830, w centrum małego miasteczka odbywają się celebracje ostatnich dni karnawału.
Stragany, występy rozrywkowe. Szarlatan prezentuje pantomimę - ballerina, Maur i naiwna kukła - Petruszka.
Petruszka zakochuje się w balerinie, która jednak go nie zauważa i w wiąże się z Maurem.
Petruszka próbuje jakoś się w to wtrącić, ale szybko zdaje sobie sprawę, że nie ma szans. Maur i tak mu nie wybacza, zabija go z zimną krwią.
Szarlatan ciągnie po ziemi zwłoki kukły, w tym samym momencie na dachu pojawia się widmo Petruszki i przeraźliwie wyje.

W jakiś sposób to przedstawienie wydało mi się połączeniem poniedziałkowego pogrzebu ze środowym weselem.
Wrażenie pogłębiał fakt, że akcja baletu została przeniesiona z carskiej Rosji do współczesnego miasta jak Melbourne, do wesołego miasteczka. Wesołe miasteczko wypełnione jest młodzieżą, uczniowie i uczennice w mundurkach szkolnych.
Niestety, ale to nie miało zupełnie sensu.
Przede wszystkim cudowna muzyka Strawińskiego, w tym balecie w całości oparta na motywach ludowych, tu nie miała zupełnie sensu i nie robiła wrażenia.
Oczywiście Maur nie był żadnym Maurem tylko... właściwie nie wiem kim. 
W tym przedstawieniu Maur i balerina to uczniowie. Na dodatek szablę nosi dziewczyna. Jakby tego było mało, to Petruszka też wygląda na dziewczynę i trudno powiedzieć w kim z tej pary był zakochany.
Bez sensu - tak jak ta śmierć młodego człowieka.

Nasz wnuk grał rolę Szarlatana - w obecnym świecie to może być bezpieczna pozycja.

P.S. Jeśli ktoś zauważył zmianę tła blogu to wyjaśniam, że nie ma to związku z treścią tego wpisu lecz ma na celu oszczędzenie wzroku czytelników. Dziękuję Serpentynie za inspirację.
Linki
- Zwiastun filmu Cztery wesela i pogrzeb - KLIK.
- Mamma Mia na Broadway'u - KLIK.
- Balet Petruszka, wykonanie Australian Ballet, dramatyczne zakończenie - KLIK.